Polski

Macron i neofaszystka Le Pen awansują do drugiej rundy wyborów prezydenckich we Francji

We wczorajszych wyborach prezydenckich we Francji, będących powtórką pierwszej tury wyborów z 2017 roku, ustępujący prezydent Emmanuel Macron i kandydatka neofaszystów Marine Le Pen awansowali do finałowej rundy konkursu prezydenckiego, która odbędzie się 24 kwietnia. Według wstępnych szacunków wczoraj wieczorem otrzymali oni odpowiednio 27,4 proc. i 24,0 proc. głosów. Jean-Luc Mélenchon, były urzędnik Partii Socjalistycznej, kandydat Nieposkromionej Francji (LFI, La France insoumise), uzyskał 21,6 proc. głosów.

Szef kampanii wyborczej Mélenchona, Manuel Bompard, wydał w nocy oświadczenie, w którym nazwał uzyskany przez Mélenchona wynik „nadzwyczajnym rezultatem”, ale przyznał, że „niestety nie wystarczy on do zakwalifikowania się do drugiej tury”.

Jeśli te dane okażą się prawdziwe, to po raz trzeci — po wyborach w 2002 i 2017 roku — kandydat neofaszystów awansuje do drugiej rundy wyborów prezydenckich we Francji. Fakt, że wyborcom po raz kolejny przedstawia się zatruty wybór między Le Pen a prawicowym „prezydentem bogaczy”, obnaża polityczne bankructwo organizacji, które rządzący establishment fałszywie promuje jako „lewicę”. Okazało się, że nie są one w stanie pokonać ani pogardzanego, odchodzącego prezydenta, ani neofaszysty.

Na ekranie widać prezydenta Francji Emmanuela Macrona i skrajnie prawicową kandydatkę Marine Le Pen w jej sztabie wyborczym w Paryżu, w niedzielę 10 kwietnia 2022 r. (AP Photo/Francois Mori)

Wybory potwierdziły upadek dominujących partii wyborczych we Francji w okresie po strajku generalnym w maju 1968 roku. Valérie Pécresse z prawicowej partii Republikanie (LR), najnowszego wcielenia gaullistów, oraz kandydatka Partii Socjalistycznej (PS) Anne Hidalgo, reprezentujące dwie główne partie rządzące Francją w latach 1968-2017, uzyskały odpowiednio 4,7 i 1,8 procent. Kandydat Zielonych Yannick Jadot uzyskał 4,5 procent, a kandydat stalinowskiej Francuskiej Partii Komunistycznej (PCF) Fabien Roussel 2,4 procent głosów. Wszyscy ci kandydaci zostali wyeliminowani.

Skrajnie prawicowy dziennikarz Eric Zemmour, skazany za nawoływanie do nienawiści rasowej i bliski części korpusu oficerskiego, który agitował za przewrotem wojskowym po wybuchu pandemii koronawirusa, uzyskał 7 procent głosów.

Kampania do drugiej tury rozpoczyna się w warunkach ogromnej niepewności i wyobcowania społeczeństwa z politycznego establishmentu. W pierwszej turze 26,2 procent zarejestrowanych wyborców wstrzymało się od głosu — więcej wyborców niż głosowało na któregokolwiek z kandydatów. Sondaże wykazały, że Le Pen uzyskała 48 lub 49 procent głosów przeciwko Macronowi, i istnieje realna możliwość, że Le Pen pokona Macrona.

Podczas gdy Macron prowadził kampanię w 2017 roku jako bankier inwestycyjny, który zrewolucjonizuje gospodarkę, Francja znajduje się obecnie w rozsypce. W ciągu ostatniego tygodnia we Francji prawie milion osób zachorowało na koronawirusa, a 768 zmarło. Mimo to rząd Macrona zachęcał ludzi do głosowania bez masek, nawet jeśli mieli pozytywny wynik na obecność wirusa COVID-19, co czyni głosowanie prawdopodobnym wydarzeniem sprzyjającym rozprzestrzenianiu się choroby. Racjonowanie gazu ziemnego oraz niedobory oleju słonecznikowego i innych kluczowych produktów pojawiają się z powodu sankcji NATO przeciwko Rosji w związku z wojną na Ukrainie.

W krótkim przemówieniu wygłoszonym w niedzielę późnym wieczorem Macron stwierdził, że zbuduje „wielki ruch jedności”, który zjednoczy naród francuski, „aby zablokować drogę skrajnej prawicy”. — Jestem gotów wymyślić coś nowego, aby połączyć różne przekonania i wrażliwości, by wraz z nimi zbudować wspólne działanie w służbie naszego narodu w nadchodzących latach. To jest w naszej mocy — stwierdził.

Le Pen demagogicznie przedstawiła się jako osoba gotowa stanąć na czele ludowego, demokratycznego rządu. Wezwała wyborców „z prawicy, lewicy, z innych krajów, ze wszystkich środowisk, aby przyłączyli się do tego wielkiego narodowego i powszechnego zrywu”. — Można powiedzieć, że to lewica ma prawie klucz do tych wyborów — powiedzieli dziennikowi Libération przedstawiciele Zjednoczenia Narodowego (RN, Rassemblement National) Le Pen.

Przemówienie Le Pen łączyło groźby „przywrócenia kontroli nad imigracją”, obietnice wzmocnienia policji i demagogiczne apele o sprzeciw wobec antyrobotniczej polityki Macrona. Po tym, jak Macron zapowiedział podniesienie wieku emerytalnego do 65 lat i zmuszenie osób korzystających z pomocy społecznej do pracy na swoje świadczenia, Le Pen zobowiązała się do obrony „solidarności, którą przyznajemy osobom słabszym, możliwości posiadania gwarantowanych praw lub przejścia na emeryturę w dobrym zdrowiu”. Wobec doniesień, że Le Pen może próbować zakazać noszenia chust muzułmańskich, zobowiązała się do obrony „praw kobiet” i „świeckości”.

Neofaszyści mogli występować jako „lewica”, ponieważ prezydentura Macrona nie spotkała się z żadną lewicową opozycją ze strony politycznego establishmentu. Macron aktywnie legitymizował faszystowską politykę, w tym swoją morderczą politykę „życia z wirusem”. Hołdował dyktatorowi Francji Philippe'owi Pétainowi, kolaborującemu z nazistami, a jednocześnie rozpędzał hordy policji do szturmowania protestów „żółtych kamizelek”, wzywających do równości społecznej. Przedstawiciele rządu Macrona publicznie zaatakowali nawet Le Pen jako „łagodną wobec islamu”.

Jednak w tej toksycznej atmosferze partie, które media i elity rządzące określiły mianem „lewicy”, konsekwentnie oddawały pole politycznej opozycji skrajnej prawicy. Mélenchon i pseudolewicowe partie, takie jak pabloicka Nowa Partia Antykapitalistyczna (NPA, Nouveau Parti anticapitaliste) czy Walka Robotników (LO, Lutte Ouvrière), izolowały lub potępiały „żółte kamizelki”. Wspierały protesty przeciw szczepieniom prowadzone przez skrajną prawicę, nawet wtedy, gdy 142 000 osób we Francji i prawie dwa miliony w całej Europie zmarło na koronawirusa.

Wreszcie Mélenchon, NPA, organizacje stalinowskie, takie jak Powszechna Konfederacja Pracy (CGT, Confédération générale du travail), i LO sprzymierzyły się z Macronem i NATO w wojnie z Rosją na Ukrainie, gdzie NATO uzbraja przeciwko Rosji ukraińskie bojówki neonazistowskie, takie jak pułk Azow.

Bez względu na to, czy w drugiej turze zwycięży Macron czy Le Pen, nowy prezydent będzie kierował reakcyjnym rządem, który wejdzie w ostry konflikt z klasą robotniczą. Wybór neofaszystowskiego prezydenta Francji wiąże się z ogromnymi zagrożeniami. Jednak kandydaci, którzy obecnie wzywają wyborców do poparcia Macrona jako mniejszego zła przeciwko Le Pen, dopuszczają się politycznego oszustwa: Macron nie jest alternatywą dla neofaszystowskiej prezydentury.

Podczas gdy Zemmour i pomniejszy kandydat skrajnej prawicy Nicolas Dupont-Aignan wezwali do głosowania na Le Pen w drugiej turze wyborów, większość pokonanych kandydatów stanęła w szeregu za „prezydentem bogatych”.

— Jestem głęboko zaniepokojona o przyszłość naszego kraju, ponieważ skrajna prawica jest bliżej zwycięstwa w wyborach niż kiedykolwiek — powiedziała Pécresse, dodając, że wybór Le Pen doprowadzi do „niezgody, niemocy i porażki” w kraju oraz „zniknięcia Francji ze sceny europejskiej i międzynarodowej”. — Dlatego też, pomimo głębokich rozbieżności, które podkreślałam przez całą kampanię, zagłosuję na Emmanuela Macrona, aby zapobiec dojściu Marine Le Pen do władzy i chaosowi, który z tego wyniknie — kontynuowała.

Zieloni, PS i PCF również wezwali do głosowania na Macrona, a Mélenchon dał do zrozumienia, że LFI wyda cyniczne, ledwie zawoalowane wezwanie do głosowania na Macrona. Przedstawiciele LFI obawiają się powszechnego sprzeciwu, który pojawił się w 2017 roku wśród wyborców LFI, zwłaszcza w dzielnicach robotniczych dużych miast, wobec głosowania na Macrona lub Le Pen. Asystent Mélenchona, Adrien Quatennens, powiedział telewizji France2, że LFI przeprowadzi głosowanie wśród swoich członków, aby umożliwić im wybór, ale głosowanie na Le Pen nie będzie na liście wyborów.

Mélenchon, który ma 70 lat i zapowiedział, że nie wystartuje ponownie w wyborach prezydenckich w 2027 roku, przedstawił swoją porażkę w walce o przejście do drugiej tury jako zwycięstwo, które wzmocni jego partię. — Otwiera się nowa strona naszej walki. Wy ją przewrócicie, my przewrócimy ją z poczuciem dumy z dobrze wykonanej pracy — stwierdził, dodając, że Francja stoi w obliczu „politycznego stanu wyjątkowego”.

Widać jednak wyraźnie, że Mélenchon zamierza odegrać tę samą reakcyjną rolę, którą odegrał w 2017 roku: zachęcić miliony swoich wyborców do poparcia gwałtownie reakcyjnej prezydentury Macrona. Pod koniec swojego przemówienia o ustępstwach Mélenchon ograniczył się do wielokrotnego skandowania: „Nie możecie oddać żadnego głosu na panią Le Pen! Nie można oddać ani jednego głosu na panią Le Pen!”.

W rzeczywistości cały militarystyczny i faszystowski kurs prezydentury Macrona pokazuje, że perspektywa Mélenchona jest fałszywa i stanowi ślepy zaułek dla robotników i młodzieży, którzy chcą się przeciwstawić zwrotowi w stronę skrajnej prawicy we Francji. Mélenchon podobnie dał do zrozumienia, że w 2017 roku wolał głosować na Macrona, by przeciwstawić się Le Pen. Jednak w rezultacie LFI pomogła Macronowi zostać wybranym i wywrócić francuską politykę daleko na prawo.

Powstrzymanie tego zwrotu w stronę skrajnej prawicy wymaga zmobilizowania klasy robotniczej, niezależnie od całego establishmentu politycznego i wbrew niemu, do realizacji programu socjalistycznego i internacjonalistycznego.

Loading