Polski

Niemieckie żądanie bomby

Artykuł został opublikowany w języku niemieckim 24 lutego 2024 r.

Zapowiedź Donalda Trumpa, że nie będzie już wspierał europejskich państw NATO, jeśli ponownie zostanie prezydentem, o ile nie zostaną one wystarczająco uzbrojone, jest wykorzystywana przez klasę rządzącą w Niemczech do agresywnej kampanii na rzecz własnej broni nuklearnej. Nie ma dnia, by jakiś czołowy polityk lub centralna organizacja medialna nie nawoływała do budowy niemieckiej lub europejskiej bomby atomowej.

Okładka wydania Der Spiegel z 17 lutego 2024 r.

Bieżące wydanie najbardziej poczytnego niemieckiego magazynu informacyjnego Der Spiegel przedstawia groźnie wyglądającego Trumpa na okładce. Poniżej znajduje się tytuł: „Nie ochroniłbym cię! Czy Niemcy potrzebują teraz bomby?”. Odpowiedź magazynu jest jednoznaczna: tak.

Autorzy są między innymi oburzeni, że „wrzawa była wielka”, gdy główna kandydatka SPD w wyborach europejskich, Katarina Barley, „stwierdziła oczywistość w berlińskim Tagesspieglu i wezwała do rozważenia europejskiej broni jądrowej”. Konieczna „dyskusja na temat rozwoju europejskiego parasola nuklearnego” nie powinna być dłużej „odrzucana jako gra szklanych paciorków” przez kanclerz i jego doradców.

W rzeczywistości rząd od dawna gorączkowo pracuje za kulisami nad alternatywami dla amerykańskiego parasola nuklearnego, w które Niemcy są zaangażowane poprzez tak zwany „nuklearny współudział”. Mimo że Scholz woli unikać jakiejkolwiek publicznej debaty, „scenariusze Trumpa są rozgrywane na poufnych spotkaniach w urzędzie kanclerskim, ministerstwie spraw zagranicznych i ministerstwie obrony”, donosi Der Spiegel. Poufne rozmowy odbywają się już z „potęgami nuklearnymi Wielką Brytanią i Francją. Również za namową urzędu kanclerskiego”.

W swoim przemówieniu na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa Scholz mówił również pośrednio o przekształceniu UE w potęgę nuklearną. — Bardziej niż kiedykolwiek musimy upewnić się, że nasze odstraszanie spełnia nowoczesne wymagania — wyjaśnił tam. W swojej pierwszej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego, która została przyjęta latem ubiegłego roku, Niemcy postanowiły między innymi promować „rozwój i wprowadzanie przyszłych zdolności, takich jak precyzyjna broń dystansowa”. Jest to obecnie omawiane z Francją i Wielką Brytanią. Oczywiście celem jest wyposażenie tej „precyzyjnej broni dystansowej” w głowice nuklearne.

Agresywna kampania medialna służy przeforsowaniu tych szalonych planów i przygotowaniu ludności na znacznie bardziej kompleksowe uzbrojenie wojenne, w tym bombę atomową.

W artykule redakcyjnym redaktor Frankfurter Allgemeine Zeitung Berthold Kohler ostrzega, że powrót Trumpa do Białego Domu „miałby również konsekwencje dla Europy, których nie chcemy sobie wyobrażać, ale musimy”. Ale wyobrażać to oczywiście za mało. „Niemcy muszą wreszcie ze wszelkimi tego konsekwencjami przygotować się na to, że kręgosłup ich bezpieczeństwa przed atakami militarnymi i szantażem politycznym może się złamać” — dodaje prowokacyjnie.

„Ze wszelkimi tego konsekwencjami” oznacza zbrojenia nuklearne. Rząd Scholza „nie powinien dłużej chować głowy w piasek i mieć nadzieję, że koszmar Trumpa się skończy, kiedy znów ją wyciągnie”. Europejczycy muszą „masowo przezbroić się konwencjonalnie bez dalszej zwłoki”, ale „mieć również siły nuklearne, które mogą przywrócić równowagę terroru w Europie, która jest zakłócana przez Amerykę w sposób, na który Moskwa nigdy nie śmiała mieć nadziei”.

Powiązana z Zielonymi gazeta taz wzywa do użycia broni nuklearnej

Co istotne, byli pacyfiści z Partii Zielonych są również jednymi z najbardziej agresywnych podżegaczy nuklearnych. Były zielony minister spraw zagranicznych Joschka Fischer, który zainicjował pierwszą niemiecką misję bojową od czasów II wojny światowej, wezwał w grudniu w tygodniku Die Zeit do „naszego własnego odstraszacza nuklearnego”. W zeszłym tygodniu gazeta die tageszeitung (taz), która jest blisko związana z Partią Zielonych, opublikowała komentarz pod nagłówkiem „Tak dla bomby atomowej”. Redaktor biznesowa Ulrike Herrmann cynicznie chwali w nim broń nuklearną jako „paradoksalną broń”, która jest potrzebna, by „zapobiec wojnie nuklearnej”.

To stawia rzeczywistość na głowie. Nieustannie eskalując wojnę zastępczą przeciwko Rosji na Ukrainie, którą sami sprowokowali, wiodące mocarstwa NATO — w tym Niemcy — nie tylko akceptują całkowicie destrukcyjną nuklearną III wojnę światową, ale aktywnie się do niej przygotowują. Inspektor sił powietrznych Ingo Gerhartz zagroził Rosji użyciem broni jądrowej w czerwcu 2022 roku. — Aby uzyskać wiarygodny środek odstraszający, potrzebujemy zarówno środków, jak i woli politycznej, aby w razie potrzeby wdrożyć odstraszanie nuklearne — wyjaśnił.

World Socialist Web Site skomentowała wówczas: „Fakt, że niemiecki generał otwarcie grozi użyciem broni nuklearnej przeciwko Rosji, jest poważnym ostrzeżeniem. 77 lat po upadku III Rzeszy, faszystowski sposób myślenia ponownie rozprzestrzenia się wśród klasy rządzącej. Jest ona gotowa ponownie popełnić najgorsze zbrodnie, aby zrealizować swoje imperialistyczne interesy”.

Podwójny wywiad przeprowadzony niedawno przez Süddeutsche Zeitung z osławionymi politologami Carlo Masalą i Herfriedem Münklerem daje szczególnie drastyczne wrażenie. Obaj profesorowie wojny prześcigają się w nawoływaniach do zbrojeń nuklearnych i możliwych ataków nuklearnych na Rosję. „Broń nuklearna nie zapobiega już wojnie konwencjonalnej, ale jest sposobem na jej rozszerzenie” — wyjaśnia Münkler. Musimy znaleźć „inną reakcję na tę sytuację, niż tylko unikanie jej”.

Masala wzywa do powrotu „do zasady ,zmasowanego odwetu’” i „do starej maksymy NATO, by na każdy atak odpowiadać poważnym kontratakiem nuklearnym”. Podstawowym problemem jest to, że „musimy zorganizować obronę tak szybko i mocno, aby Rosja nie mogła wykorzystać swojej przewagi”. Potrzebne są „zdolności głębokiego uderzenia”, tj. „zdolność do natychmiastowego zaatakowania strategicznie istotnych celów w Rosji za pomocą pocisków średniego zasięgu lub konwencjonalnie wyposażonych pocisków międzykontynentalnych”.

Jest to nic innego jak wezwanie do III wojny światowej z użyciem broni nuklearnej. Rosyjska doktryna wojskowa zezwala na użycie broni nuklearnej do obrony rosyjskiego terytorium i terytorium, do którego Rosja rości sobie prawa. A czołowi rosyjscy politycy wielokrotnie grozili, że odpowiedzą atakami nuklearnymi w przypadku ataku NATO na pełną skalę. Ani Münkler, ani Masala, ani inni podżegacze wojenni w polityce i mediach nigdy nie wyjaśnili, jaki jest ich scenariusz i ile milionów istnień ludzkich są gotowi poświęcić. Faktem jest, że wojna nuklearna z Rosją nie tylko całkowicie zniszczyłaby Europę, ale potencjalnie zamieniłaby całą planetę w nuklearne pustkowie.

Pomimo tego zagrożenia, rząd kontynuuje eskalację konfliktu z Rosją. Wniosek przyjęty w czwartek przez rządzące partie koalicyjne w Bundestagu wzywa do dalszego masowego rozszerzenia wsparcia wojskowego dla Ukrainy z zadeklarowanym celem rozszerzenia wojny głęboko w rosyjskie serce. Chociaż pociski manewrujące Taurus, których od dawna domagała się Ukraina, nie zostały wyraźnie wspomniane, nie ma wątpliwości, że są one również na porządku dziennym.

Potrzebna jest „dostawa dodatkowych systemów broni dalekiego zasięgu i amunicji, aby umożliwić Ukrainie przeprowadzenie ukierunkowanych ataków na strategicznie istotne cele daleko na tyłach rosyjskiego agresora zgodnie z prawem międzynarodowym oraz dalsze wzmocnienie sił lądowych poprzez dostawę opancerzonych systemów bojowych i pojazdów chronionych”, stwierdza wniosek. W tym kontekście „należy zainicjować natychmiastowe uzupełnienie w przypadku dostawy z zapasów Bundeswehry”.

To szaleństwo, któremu towarzyszą masowe ataki na społeczne i demokratyczne prawa klasy robotniczej w kraju, ma głębokie obiektywne przyczyny. Podobnie jak w latach trzydziestych XX wieku, klasa rządząca reaguje na upadek kapitalizmu, zwracając się ku militaryzmowi, faszyzmowi i wojnie światowej. Chodzi o stare imperialistyczne cele i pragnienia: stać się światową potęgą, a tym samym zaanektować zarówno Ukrainę, jak i Rosję.

Wymierne interesy, o które toczy się gra, są coraz wyraźniej artykułowane. Jeden z czołowych ekspertów ds. polityki zagranicznej Roderich Kiesewetter (CDU, Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna) wskazał kilka tygodni temu w programie ARD Bericht aus Berlin, że zwycięstwo militarne nad Rosją na Ukrainie jest „również kwestią niezwykle ekonomiczną”. — Jeśli Ukraina się rozpadnie, koszty dalszych działań będą znacznie wyższe niż w przypadku, gdybyśmy teraz wkroczyli znacznie silniejsi — wyjaśnił. — A jeśli Europa chce zrealizować transformację energetyczną, potrzebuje własnych złóż litu. Największe złoża litu w Europie znajdują się w regionie Doniecka i Ługańska — kontynuował.

Klasa robotnicza musi przeciwstawić się tej imperialistycznej polityce grabieży, która już prowadzi do nowego ludobójstwa Palestyńczyków na Bliskim Wschodzie i coraz bardziej zagraża przetrwaniu całej ludzkości, stosując własną strategię światowej rewolucji socjalistycznej. O to walczy partia Sozialistische Gleichheitspartei wraz ze swoimi siostrzanymi partiami w Czwartej Międzynarodówce. Nasze oświadczenie wyborcze brzmi następująco:

„Jedyny uzasadniony wniosek, jaki można wyciągnąć z wojny eksterminacyjnej i Holokaustu, najgorszych zbrodni w historii ludzkości, jest następujący: klasa robotnicza nie może nigdy więcej dopuścić do wojny i faszyzmu i musi raz na zawsze wyeliminować źródło tego horroru, kapitalizm”.

Loading