Polski

Ludobójstwo w Gazie: Imperializm schodzi w otchłań

Poniższe uwagi zostały wygłoszone przez Davida Northa, przewodniczącego Międzynarodowej Rady Redakcyjnej World Socialist Web Site, na spotkaniu w Birkbeck, University of London w dniu 18 listopada 2023 r. w ramach międzynarodowej serii wykładów na temat Lew Trocki i walka o socjalizm w XXI wieku. Wykład ten odnosi fundamentalne zasady Międzynarodowego Komitetu Czwartej Międzynarodówki do obecnej walki z imperialistyczno-syjonistycznym ludobójstwem w Gazie. Tekst został opublikowany na WSWS w języku angielskim w dniu 19 listopada 2023 r.

Wykład jest zawarty w nowej broszurze The Logic of Zionism: From Nationalist Myth to the Gaza Genocide. Można ją zamówić tutaj w języku angielskim.

List otwarty i początki Komitetu Międzynarodowego

Siedemdziesiąt lat temu w tym tygodniu, 16 listopada 1953 r., „List do trockistów na całym świecie” został opublikowany w The Militant, gazecie Socialist Workers Party (SWP), która była wówczas organizacją trockistowską w Stanach Zjednoczonych. Wydany w imieniu Komitetu Narodowego partii, jego autorem był James P. Cannon, 63-letni krajowy przewodniczący SWP.

Socialist Workers Party nie była formalnie stowarzyszona z Czwartą Międzynarodówką z powodu antykomunistycznych przepisów w Stanach Zjednoczonych. Pomimo tego technicznego ograniczenia, polityczny autorytet Cannona opierał się na krytycznej roli, jaką odegrał w założeniu Międzynarodowej Lewicowej Opozycji w 1928 roku, jego późniejszej bliskiej współpracy z Trockim w walce o Czwartą Międzynarodówkę i przygotowaniu jej kongresu założycielskiego we wrześniu 1938 roku, jego centralną rolę w walce prowadzonej przez Trockiego przeciwko drobnomieszczańskiej tendencji rewizjonistycznej Maxa Shachtmana, Jamesa Burnhama i Martina Aberna w latach 1939-40, a także, w następstwie zabójstwa Trockiego w sierpniu 1940 r., jego nieugiętą obronę, w reakcyjnym środowisku II wojny światowej i pierwszych latach zimnej wojny, programowego dziedzictwa Czwartej Międzynarodówki.

James P. Cannon

Ale w 1953 r. Cannon stanął w obliczu potężnej tendencji rewizjonistycznej w Międzynarodowym Sekretariacie Czwartej Międzynarodówki, reprezentowanej przez Michela Pablo i Ernesta Mandela, która zaproponowała odrzucenie zasadniczych podstaw programowych ruchu trockistowskiego. Głównymi elementami rewizjonizmu Pabla było odrzucenie nacisku Trockiego na kontrrewolucyjną naturę stalinizmu i perspektywę budowania Czwartej Międzynarodówki jako Światowej Partii Rewolucji Socjalistycznej. Pablo i jego akolita, Mandel, opowiadali się za likwidacją sekcji Czwartej Międzynarodówki na rzecz masowych partii stalinowskich lub, w zależności od układu sił w danym kraju, na rzecz socjaldemokratycznych, burżuazyjno-nacjonalistycznych i drobnomieszczańskich ruchów radykalnych.

W Stanach Zjednoczonych zwolennicy Pabla rozwijali ten likwidacjonistyczny program pod hasłem „Pozbyć się starego trockizmu”. Ośmieszali Cannona i weteranów SWP jako „eksponaty muzealne”, których obrona „ortodoksyjnego trockizmu” była politycznie nieistotna. Pablo nie był zaangażowany jedynie w wojnę na słowa. Wykorzystywał swoją pozycję w Międzynarodowym Sekretariacie do organizowania antytrockistowskich frakcji w Czwartej Międzynarodówce i wydalania jednostek, a nawet całych sekcji, które sprzeciwiały się jego dążeniom do likwidacji Czwartej Międzynarodówki jako niezależnego ruchu rewolucyjnego.

Koncepcja polityczna, która leżała u podstaw wojny Pabla przeciwko Czwartej Międzynarodówce, była jego koncepcją, że stalinizm, w przeciwieństwie do analizy Trockiego, pozostawał potężną siłą rewolucyjną. Odpowiadając na presję mas i w warunkach globalnej wojny nuklearnej, stalinowcy zostaną zmuszeni do przejęcia władzy. Rezultatem tego procesu byłoby stworzenie „zdeformowanych państw robotniczych”, które po kilku stuleciach w jakiś sposób przekształciłyby się w społeczeństwa socjalistyczne.

To, że ta dziwaczna perspektywa przyciągnęła znaczną liczbę zwolenników, świadczyło nie tylko o politycznej dezorientacji, która rozwinęła się w Czwartej Międzynarodówce po II wojnie światowej, ale także o rosnącym wpływie coraz bardziej zamożnego i politycznie samoświadomego drobnomieszczaństwa zaangażowanego w radykalną lewicową politykę.

Podstawowe zasady ICFI

Publikacja przez Cannona tego, co stało się znane jako „List otwarty”, była krytyczną inicjatywą polityczną w obronie Czwartej Międzynarodówki. Opierając się na swoim ogromnym doświadczeniu politycznym, Cannon zwięźle podsumował fundamentalne zasady ruchu trockistowskiego. Napisał:

1. Agonia śmierci systemu kapitalistycznego grozi zniszczeniem cywilizacji poprzez pogłębiające się depresje, wojny światowe i barbarzyńskie przejawy faszyzmu. Rozwój broni atomowej podkreśla dziś to niebezpieczeństwo w najpoważniejszy możliwy sposób.

2. Zejścia w otchłań można uniknąć tylko poprzez zastąpienie kapitalizmu gospodarką planową socjalizmu na skalę światową, a tym samym wznowienie spirali postępu otwartej przez kapitalizm w jego wczesnych dniach.

3. Można to osiągnąć tylko pod przywództwem klasy robotniczej jako jedynej prawdziwie rewolucyjnej klasy w społeczeństwie. Ale sama klasa robotnicza stoi w obliczu kryzysu przywództwa, chociaż światowy układ sił społecznych nigdy nie był tak korzystny jak dziś dla robotników, aby obrać drogę do władzy.

4. Aby zorganizować się do realizacji tego historycznego celu, klasa robotnicza w każdym kraju musi zbudować rewolucyjną partię socjalistyczną według wzoru opracowanego przez Lenina; to znaczy partię bojową zdolną do dialektycznego łączenia demokracji i centralizmu - demokracji w podejmowaniu decyzji, centralizmu w ich wykonywaniu; przywództwa kontrolowanego przez szeregi, szeregów zdolnych do zdyscyplinowanego posuwania się naprzód pod ostrzałem.

5. Główną przeszkodą na tej drodze jest stalinizm, który przyciąga robotników poprzez wykorzystywanie prestiżu rewolucji październikowej 1917 r. w Rosji, a dopiero później, gdy zdradza ich zaufanie, rzuca ich albo w ramiona socjaldemokracji, w apatię, albo z powrotem w iluzje kapitalizmu. Kara za te zdrady jest płacona przez ludzi pracy w postaci konsolidacji sił faszystowskich lub monarchistycznych oraz nowych wybuchów wojen wspieranych i przygotowywanych przez kapitalizm. Od samego początku Czwarta Międzynarodówka stawiała sobie za jedno z głównych zadań rewolucyjne obalenie stalinizmu w ZSRR i poza nim.

6. Potrzeba elastycznej taktyki, przed którą stoi wiele sekcji Czwartej Międzynarodówki, a także partii lub grup sympatyzujących z jej programem, sprawia, że tym bardziej konieczne jest, aby wiedzieli, jak walczyć z imperializmem i wszystkimi jego drobnomieszczańskimi agencjami (takimi jak formacje nacjonalistyczne lub biurokracje związków zawodowych) bez kapitulacji przed stalinizmem; i odwrotnie, wiedzą, jak walczyć ze stalinizmem (który w ostatecznym rozrachunku jest drobnomieszczańską agencją imperializmu) bez kapitulacji przed imperializmem.

Te fundamentalne zasady ustanowione przez Lwa Trockiego zachowują pełną ważność w coraz bardziej złożonej i płynnej polityce dzisiejszego świata. W rzeczywistości rewolucyjne sytuacje otwierające się z każdej strony, jak przewidział Trocki, dopiero teraz przyniosły pełną konkretność temu, co kiedyś mogło wydawać się nieco odległymi abstrakcjami, niezwiązanymi ściśle z żywą rzeczywistością tamtych czasów. Prawda jest taka, że zasady te mają obecnie coraz większą moc zarówno w analizie politycznej, jak i w określaniu przebiegu praktycznych działań.

Siedemdziesiąt lat po publikacji List otwarty zachowuje niezmienioną aktualność jako podsumowanie obecnej sytuacji politycznej i zadań Czwartej Międzynarodówki, prowadzonej przez Komitet Międzynarodowy. Ostrzeżenie Cannona przed użyciem broni nuklearnej i niebezpieczeństwem faszystowskiego barbarzyństwa jest dziś jeszcze bardziej aktualne niż w 1953 roku.

Jedną z głównych zmian, która się wyróżnia, jest to, że Związek Radziecki już nie istnieje, a masowe partie stalinowskie zostały zmiecione. Oczywiście, w zakresie, w jakim reakcyjna klasowa kolaboracja, nacjonalistyczna i antysocjalistyczna polityka stalinizmu utrzymuje się pod nowymi politycznymi postaciami, przeszkoda, którą stanowiła dla rewolucyjnego ruchu klasy robotniczej, nie zniknęła.

Klasa robotnicza wciąż stoi w obliczu systematycznej i zorganizowanej zdrady biurokracji związkowej, reakcyjnych organizacji, które wciąż nazywają się robotniczymi, socjaldemokratycznymi i „zielonymi”, a także niezliczonych pseudolewicowych, burżuazyjnych i drobnomieszczańskich partii i organizacji nacjonalistycznych — z których wiele wywodzi się z odrzucenia przez Pabloiści programu Czwartej Międzynarodówki. Kryzys rewolucyjnego przywództwa pozostaje do rozwiązania.

Lew Trocki z członkami Lewicowej Opozycji

Ale absolutnie nic nie pozostało z fałszywego i politycznie dezorientującego utożsamiania stalinizmu z dziedzictwem i programem Rewolucji Październikowej. Rozpad masowego ruchu stalinowskiego potwierdził walkę zapoczątkowaną przez Trockiego sto lat temu wraz z założeniem Lewej Opozycji i uzasadnił światową rewolucyjną perspektywę polityczną Międzynarodowego Komitetu Czwartej Międzynarodówki. Są to fakty polityczne o ogromnym znaczeniu w obecnym międzynarodowym kryzysie światowego systemu kapitalistycznego.

Zejście w otchłań: ludobójstwo w Strefie Gazy

Spotykamy się dzisiaj w obliczu ludobójstwa w Strefie Gazy. Jest to urzeczywistnienie „zejścia w otchłań”, przed którym ostrzegał List otwarty. Kapitalizm, jak pisał Marks, wyłonił się historycznie „ociekając krwią i brudem od stóp do głów”. I tak też się skończy.

Miliardy ludzi na całym świecie są oburzone codziennymi obrazami okrucieństw popełnianych przez izraelski reżim, przy pełnym wsparciu wszystkich imperialistycznych mocarstw. Wszystkie obłudne powoływania się na „prawa człowieka” stosowane przez Stany Zjednoczone i ich sojuszników z NATO w celu usprawiedliwienia ich wojen — zwykle określanych jako „interwencje humanitarne” — zostały całkowicie zdemaskowane i zdyskredytowane.

Każdy z przywódców imperialistycznych — Biden w Stanach Zjednoczonych, Trudeau w Kanadzie, Sunak w Wielkiej Brytanii, Macron we Francji, Scholz w Niemczech, Meloni we Włoszech — są w pełni zamieszani jako wspólnicy Netanjahu w masowe morderstwa. Gdyby miały odbyć się procesy o zbrodnie wojenne, nie mogliby oni twierdzić, jak niektórzy z nazistowskich przywódców, że nie byli świadomi okrucieństw popełnianych przez izraelski reżim syjonistyczny. Oni nie tylko są świadomi tych zbrodni, oni je usprawiedliwiają, a nawet przyjmują z zadowoleniem.

Prezydent Joe Biden jest witany przez premiera Izraela Benjamina Netanjahu po przybyciu na międzynarodowe lotnisko Ben Guriona w Tel Awiwie, w środę, 18 października 2023 r. [AP Photo/Evan Vucci]

Do 16 listopada potwierdzono śmierć 11 500 osób w Strefie Gazy, w tym co najmniej 4710 dzieci. Tempo, w jakim giną obecnie palestyńskie dzieci, jest o rzędy wielkości wyższe niż w jakimkolwiek innym konflikcie w XXI wieku. Ponadto ponad 29 800 Palestyńczyków zostało rannych. Pozbawione środków łączności Ministerstwo Zdrowia Strefy Gazy przestało liczyć zabitych i rannych. Od 7 października izraelskie ataki zabijały średnio 320 Palestyńczyków dziennie. Jeśli to tempo utrzyma się do dziś, liczba zabitych prawdopodobnie przekroczy 13 000. Ponad połowa z tej liczby to kobiety i dzieci. Dywanowe bombardowania Gazy zniszczyły lub uszkodziły 40 procent domów w północnej części Strefy Gazy i zniszczyły jej systemy opieki zdrowotnej, dystrybucji żywności i uzdatniania wody, co w świetle prawa międzynarodowego jest oczywistą zbrodnią wojenną. Podczas gdy przemoc izraelskiej machiny wojskowej była skierowana głównie przeciwko mieszkańcom Gazy, armia i faszystowscy osadnicy zamordowali około 175 Palestyńczyków na Zachodnim Brzegu.

Nie ma wątpliwości co do ludobójczego charakteru izraelskiej napaści. Potwierdzają to wyraźne oświadczenia izraelskich przywódców. Minister bezpieczeństwa narodowego Itamar Ben Gvir oświadczył, że każdy, kto wspiera Hamas, powinien zostać „wyeliminowany”. Amihai Eliyahu, koalicyjny partner Netanjahu i minister dziedzictwa Izraela, powiedział, że zrzucenie bomby atomowej na Gazę powinno być opcją. Galit Distel Atbaryan, do niedawna minister informacji Izraela, zażądała wymazania „całej Gazy z powierzchni ziemi” i zmuszenia jej mieszkańców do wygnania do Egiptu.

Pod koniec października Craig Mokhiber zrezygnował ze stanowiska dyrektora nowojorskiego biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka. — To podręcznikowy przypadek ludobójstwa. Europejski, etniczno-nacjonalistyczny, osadniczy projekt kolonialny w Palestynie wszedł w ostatnią fazę, zmierzającą do przyspieszonego zniszczenia ostatnich pozostałości rdzennego palestyńskiego życia w Palestynie. Co więcej, rządy Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i znacznej części Europy są całkowicie współwinne tego przerażającego ataku — stwierdził. — Nastąpiło załamanie najbardziej podstawowego szacunku dla humanitarnych wartości. Zabicie tak wielu cywilów nie może być traktowane jako straty uboczne — stwierdził w Genewie Volker Turk, komisarz ONZ ds. praw człowieka.

Mężczyzna siedzi na gruzach, podczas gdy inni wędrują wśród gruzów budynków, które były celem izraelskich nalotów w obozie dla uchodźców Jabaliya w północnej Strefie Gazy, środa, 1 listopada 2023 r.

Nalot na szpital al-Shifa, o którym reżim Netanjahu twierdził, że ujawni jego wykorzystanie przez Hamas jako centrum operacji wojskowych, przyniósł jedynie dalsze dowody izraelskich zbrodni przeciwko ludzkości.

Okrzyk wojenny imperializmu: „Żadnego zawieszenia broni”

W obliczu niepodważalnych codziennych dowodów wizualnych niepohamowanej przemocy wobec ludności cywilnej, imperialistyczne mocarstwa wielokrotnie i stanowczo sprzeciwiały się wezwaniom do zawieszenia broni. „Żadnego zawieszenia broni” stało się zabójczym okrzykiem wojennym sojuszników izraelskiego reżimu. W jego miejsce eksperci od eufemizmów rządu Stanów Zjednoczonych i jego sojuszników z NATO wymyślili frazę „przerwa humanitarna” — niezwykły sposób opisywania przeładowywania broni i ponownej kalibracji celów przez izraelskie siły zbrojne.

Izraelski rząd i jego imperialistyczni poplecznicy usprawiedliwiają ludobójczy szał jako uzasadnioną odpowiedź na nalot przeprowadzony przez Hamas 7 października. Przede wszystkim należy zauważyć, że nie przeprowadzono żadnego formalnego śledztwa w sprawie wydarzeń z tego dnia. Nie ma dokładnej liczby ofiar śmiertelnych, nie mówiąc już o tym, w jaki sposób ofiary straciły życie. Nie ma wiarygodnych informacji na temat tego, ile izraelskich ofiar zginęło z rąk Hamasu, a ile w wyniku zmasowanego odwetu izraelskiego wojska. Co więcej, wśród pytań bez odpowiedzi są te związane z tym, w jakim stopniu rząd Netanjahu, szukając pretekstu do ataku na Strefę Gazy, celowo przeoczył informacje wywiadowcze wskazujące na to, że Hamas planował jakąś operację. Choć z pewnością możliwe jest, że reżim Netanjahu nie przewidział skali inwazji na Izrael, trudno uwierzyć, że izraelskie agencje wywiadowcze, których agenci działają w całej Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu, były całkowicie nieświadome przygotowań Hamasu do poważnej operacji wojskowej.

Więcej informacji z pewnością się pojawi. Jednak próba usprawiedliwienia przez izraelski reżim swoich obecnych działań jako właściwej odpowiedzi na to, co wydarzyło się 7 października, jest z gruntu kłamliwa i, mówiąc wprost, w dużej mierze mija się z celem. Próba usprawiedliwienia ataku na Strefę Gazy jako uzasadnionego odwetu za atak Hamasu to nic innego jak argumenty, których ciemiężcy używali w całej historii, aby usprawiedliwić miażdżenie oporu uciskanych.

Jeśli mogę zacytować wykład, który wygłosiłem w zeszłym miesiącu na Uniwersytecie Michigan:

Śmierć tak wielu niewinnych ludzi jest tragiczna. Ale korzenie tej tragedii leżą w obiektywnych wydarzeniach historycznych i warunkach politycznych, które sprawiły, że takie wydarzenie było nieuniknione. Jak zawsze, klasy rządzące opierają się wszelkim odniesieniom do przyczyn powstania. Nie wolno wspominać o ich własnych masakrach i całym krwawym systemie ucisku, który brutalnie stosują.

Dlaczego ktokolwiek miałby być zaskoczony, że dziesięciolecia ucisku ze strony syjonistycznego reżimu doprowadziły do wybuchowej erupcji gniewu? Zdarzało się to w przeszłości i dopóki ludzie są uciskani i brutalizowani, będzie się to zdarzać w przyszłości. Nie można oczekiwać, że ci, którzy cierpią ucisk, będą traktować swoich oprawców z czułą uprzejmością w desperackim buncie, w którym stawką jest ich własne życie. Takie powstania często charakteryzują się okrutnymi i krwawymi aktami zemsty.

Istnieje wiele przykładów: powstanie sipajów w Indiach, powstanie Dakotów przeciwko osadnikom, powstanie bokserów w Chinach, powstanie Herero w południowo-zachodniej Afryce, a ostatnio powstanie Mau Mau w Kenii. Za każdym razem powstańcy byli nazywani bezdusznymi mordercami i demonami i spotykali się z brutalną zemstą. Musiały minąć dekady, jeśli nie stulecie lub więcej, zanim z opóźnieniem uhonorowano ich jako bojowników o wolność.

Incydenty terrorystyczne jako pretekst do wojny i represji

Jeśli chodzi o skalkulowane wykorzystanie incydentu terrorystycznego jako pretekstu do realizacji celów politycznych rządu, przychodzi na myśl kilka przykładów. W 1914 r. monarchia austro-węgierska wykorzystała okazję, jaką dało jej zabójstwo arcyksięcia w Sarajewie, by postawić Serbii ultimatum nie do przyjęcia, a następnie rozpocząć wojnę.

W listopadzie 1938 roku 17-letni uchodźca polskiego pochodzenia mieszkający w Paryżu, Herszel Grynszpan, dokonał zamachu na Ernsta vom Ratha, członka niemieckiego korpusu dyplomatycznego. Dokonał tego czynu, aby zaprotestować przeciwko brutalnej antyżydowskiej polityce nazistowskiego reżimu. Naziści wykorzystali desperacki czyn tego młodego człowieka, aby rozpocząć brutalny pogrom antyżydowski w całych Niemczech, znany jako „Noc kryształowa”. Ponad 100 Żydów zostało zamordowanych, a 30 000 zostało schwytanych i wysłanych do obozów koncentracyjnych. Prawie 300 synagog zostało zniszczonych, a tysiące żydowskich firm zostało splądrowanych.

Widok wnętrza zniszczonej synagogi Fasanenstrasse w Berlinie, spalonej podczas Nocy kryształowej [Zdjęcie: Center for Jewish History, NYC] [Photo: Center for Jewish History, NYC]

Można przytoczyć wiele innych incydentów, takich jak próba zamachu w Londynie 3 czerwca 1982 r. na ambasadora Izraela w Wielkiej Brytanii, Szlomo Argowa. Rząd Izraela wykorzystał to wydarzenie jako pretekst do rozpoczęcia zakrojonej na szeroką skalę inwazji na Liban, którą nazwał „Operacją Pokój dla Galilei”, której celem było ustanowienie strefy bezpieczeństwa w południowym Libanie.

Konsekwencją tej inwazji była masakra przeprowadzona w obozach dla uchodźców palestyńskich znanych jako Sabra i Szatila, znajdujących się w Bejrucie. Masakry zostały przeprowadzone w ciągu trzech dni, od 16 do 18 września, przez libańską chrześcijańską milicję faszystowską sprzymierzoną z Izraelem. Faszyści zostali wpuszczeni do obozów przez siły izraelskie, które otoczyły Bejrut. Po wejściu do środka faszyści wymordowali — za zgodą izraelskiego ministra obrony i późniejszego premiera Ariela Szarona — kilka tysięcy palestyńskich uchodźców.

Wreszcie, mamy zniszczenie Bliźniaczych Wież World Trade Center 11 września 2001 r., niejasne wydarzenie, tłumaczone jako „błąd w zabezpieczeniach” spowodowany „brakiem połączenia kropek”, które zostało wykorzystane przez administrację Busha do inwazji na Afganistan i Irak, znacznego rozszerzenia operacji wojskowych Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie i w Azji Środkowej, przyjęcia izraelskiej praktyki „ukierunkowanych zabójstw”, a w Stanach Zjednoczonych stworzenia Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, zwiększenia represyjnej władzy państwa i erozji demokratycznych praw Amerykanów.

Pomimo niesłabnącego poparcia dla inwazji Izraela, wzmocnionego przez masową kampanię propagandową w mediach, ludobójstwo spotkało się z potężnym międzynarodowym ruchem protestacyjnym o niespotykanych dotąd rozmiarach. Na całym świecie zorganizowano dziesiątki, a nawet setki tysięcy demonstracji.

Próbując zdyskredytować protesty, Izrael, rządy, z którymi jest sprzymierzony i oczywiście organizacje pro-syjonistyczne potępiły te demonstracje jako „antysemickie”. Jest to kontynuacja i eskalacja wysiłków podejmowanych w ciągu ostatnich kilku dekad w celu nadania tej etykiety wszystkim przeciwnikom ucisku Palestyńczyków przez Izrael.

Biorąc pod uwagę fakt, że osoby pochodzenia żydowskiego, a zwłaszcza żydowska młodzież, odegrały wyjątkowo znaczącą rolę w demonstracjach — zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, które mają największą populację żydowską poza Izraelem — zarzut antysemityzmu może wydawać się po prostu absurdalny.

Co jeszcze gorsze, biorąc pod uwagę fakt, że sprzeciw wobec ludobójstwa jest identyfikowany, w wyniku nieustannego powtarzania, jako przejaw antysemityzmu, można zasadnie wyrazić obawę, że skutkiem tego reakcyjnego nadużycia słowa będzie legitymizacja nastrojów antyżydowskich.

Początki syjonizmu

Obecne motywacje polityczne stojące za kampanią oszczerstw są oczywiste. Jednak znaczenie zarzutu antysemityzmu wykracza poza jego bezpośrednie pragmatyczne zastosowanie. Przypisywanie antysemityzmu wszystkim przeciwnikom państwa izraelskiego jest zakorzenione w filozoficznie irracjonalnej i narodowo- szowinistycznej ideologii, na której opiera się cały projekt syjonistyczny od czasu jego pojawienia się jako znaczącego ruchu politycznego pod koniec XIX wieku.

Żydowska inteligencja i klasa średnia, stopniowo uwalniana w dużej części Europy Zachodniej i Środkowej z ograniczeń getta dzięki rozprzestrzenianiu się myśli oświeceniowej oraz politycznemu i społecznemu wpływowi rewolucji francuskiej, kojarzyła postęp społeczny i osiągnięcie praw demokratycznych z asymilacją, a nie segregacją ze społeczeństwa. Chcieli, aby ich religia była postrzegana jako sprawa prywatna, a tym samym nie miała wpływu na ich status obywateli z pełnymi prawami demokratycznymi. Znaczna liczba Żydów w coraz większym stopniu utożsamiała własne dążenie do praw demokratycznych z elementem — i to podporządkowanym — szerszej i znacznie bardziej znaczącej światowej walki historycznej proletariatu przeciwko głównej przyczynie ucisku społecznego we współczesnym świecie, systemowi kapitalistycznemu.

Co więcej, proletariacka walka o socjalizm była z natury międzynarodowa, a zatem przekraczała i sprzeciwiała się priorytetowemu traktowaniu jakiejkolwiek formy tożsamości religijnej, etnicznej lub narodowej w stosunku do uniwersalnej solidarności klasy robotniczej. Z tego właśnie powodu stosunek ruchu socjalistycznego do ruchu syjonistycznego, który pojawił się pod koniec lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XIX wieku, był wrogi nie do pogodzenia.

Moses Hess w 1870 r. [Fotograf nieznany] [Photo: Unknown]

Twierdzenie o prymacie rasy nad klasą zostało mocno zadeklarowane w książce Mojżesza Hessa Rom und Jerusalem [Rzym i Jerozolima], opublikowanej w 1862 roku. Hess odegrał znaczącą rolę we wczesnym ruchu socjalistycznym na początku lat czterdziestych XIX wieku, ale został zdemoralizowany przez porażki poniesione pod koniec dekady. Był pierwszą ważną postacią, która przedstawiła perspektywę państwa żydowskiego w Palestynie. „Cała historia była historią wojny rasowej i klasowej. Wojny rasowe są głównym, a wojny klasowe drugorzędnym czynnikiem” — pisał w bezpośredniej opozycji do perspektywy Marksa.

W Rom und Jerusalem obecnych jest już kilka zasadniczych elementów ideologii syjonistycznej. Pierwszym z nich, jak stwierdzono w oświadczeniu, które właśnie zacytowałem, jest przedkładanie rasy nad klasę.

Drugim jest nacisk Hessa na to, że państwo narodowe jest zasadniczym fundamentem całego życia politycznego i niezbędnymi ramami dla żydowskiego przetrwania i postępu. „Żydowskie masy ludowe — pisał — będą uczestniczyć w wielkim historycznym ruchu współczesnej ludzkości tylko wtedy, gdy będą miały żydowską ojczyznę”.

Trzecim istotnym elementem jest głęboko zdemoralizowane i pesymistyczne przekonanie, że Żydzi nigdy nie mogą zostać zasymilowani w istniejących państwach europejskich. Wiara w to, że Żydzi mogą przezwyciężyć prześladowania i osiągnąć pełną emancypację poprzez walkę europejskiej klasy robotniczej o socjalizm była, jak twierdził Hess, złudzeniem. „Po co się oszukiwać? Narody europejskie zawsze postrzegały istnienie Żydów pośród nich jako anomalię. Zawsze będziemy obcymi wśród narodów ... Niemcy nienawidzą nie tyle religii żydowskiej, co ich rasy … Ani reforma religijna, ani chrzest, ani oświecenie, ani emancypacja nie otworzą przed Żydami bram życia społecznego” — czytamy.

Czwartym elementem było przekonanie, że utworzenie państwa żydowskiego w Palestynie było możliwe tylko w takim stopniu, w jakim było to postrzegane jako korzystne dla interesów jednego z głównych mocarstw europejskich. Dla Hessa, żyjącego w Europie lat sześćdziesiątych XIX wieku, mocarstwem tym była Francja, rządzona wówczas przez reakcyjną dyktaturę cesarza Ludwika Bonaparte. Jak pisał, Francja „pomoże Żydom założyć kolonie, które mogą rozciągać się od Suezu do Jerozolimy i od brzegów Jordanu do Morza Śródziemnego”. W XX wieku ruch syjonistyczny realizował swoje cele, oferując swoje usługi tureckiemu sułtanowi, rosyjskiemu carowi, a nieco później brytyjskiemu i wreszcie amerykańskiemu imperializmowi.

Choć za życia Hessa pozostawała stosunkowo nieznana, jego książka Rom und Jerusalem antycypowała wiele koncepcji, które miały zdefiniować politykę ruchu syjonistycznego kilka dekad później. Theodor Herzl skomentował później, że gdyby znał książkę Hessa, nie musiałby pisać własnego Der Judenstaat, czyli Państwo Żydowskie. Należy jednak od razu zauważyć, że Herzl był intelektualnie gorszy od Hessa pod każdym względem i w przeciwieństwie do tego ostatniego, który powrócił do zaangażowania w ruch socjalistyczny po utworzeniu Pierwszej Międzynarodówki, był wrogo nastawiony do socjalizmu i niezależnego ruchu robotniczego opartego na klasach.

Socjalistyczny sprzeciw wobec syjonizmu

Pogromy — brutalne zamieszki antyżydowskie — które wybuchły w Imperium Rosyjskim w 1881 r. i trwały do 1882 r., przy wsparciu carskiego reżimu, miały głęboki wpływ na poglądy polityczne szerokich grup ludności żydowskiej. Te krwawe wydarzenia stały się impulsem do ogromnego wzrostu aktywności politycznej wśród Żydów. To właśnie w tym okresie syjonizm — promujący program żydowskiej imigracji do Palestyny — po raz pierwszy zaczął przyciągać znaczących zwolenników. Jednak znacznie silniejszą tendencją było zaangażowanie żydowskiej młodzieży w politykę socjalistyczną. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych XIX wieku główne przejawy tej aktywności znajdowały się w powstającej Rosyjskiej Socjaldemokratycznej Partii Pracy i socjalistycznym Bundzie, które dążyły do niezależnej organizacji politycznej żydowskich robotników w oparciu o politykę socjalistyczną.

Obie tendencje socjalistyczne były wrogo nastawione do ruchu syjonistycznego, zdecydowanie odrzucając jego roszczenia do reprezentowania interesów narodu żydowskiego. Co istotne, w politycznej walce między syjonistami a socjalistami, sympatie carskiego reżimu były całkowicie po stronie tych pierwszych. Postrzegał on syjonistów jako sojuszników w walce z coraz bardziej niebezpiecznym wpływem ruchu socjalistycznego wśród żydowskiej młodzieży. Sympatyzował z celem syjonistycznego projektu — emigracją Żydów z Rosji do Palestyny.

Historyk Jossi Goldstein napisał:

Pozytywne nastawienie władz do działalności ruchu syjonistycznego miało daleko idące konsekwencje. W przeciwieństwie do swoich rywali z socjalistycznego Bundu, działacze syjonistyczni nie musieli zachowywać tajemnicy, która utrudniałaby rozprzestrzenianie się ich ruchu. Dynamizm charakterystyczny dla lat 1898-1900 był w dużej mierze funkcją legitymizacji udzielonej przez władze. W ten sposób przed przywódcami ruchu (Murszimami) i innymi organizatorami otworzyło się szerokie pole działalności, którego odmawiano innym ruchom. Dało to syjonizmowi znaczną przewagę nad rywalami w konkurencji o przyciągnięcie zwolenników wśród ludności żydowskiej[1].

Dzisiejsze twierdzenie, że antysyjonizm jest antysemityzmem, zostałoby odrzucone jako złośliwe oszczerstwo, a nawet polityczny obłęd, w czasach, gdy tysiące żydowskich robotników, a nawet znaczna część żydowskiej inteligencji klasy średniej, skierowała swoją energię polityczną na walkę o socjalizm.

Członkowie Bundu z ciałami swoich towarzyszy zamordowanych podczas pogromu w Odessie w 1905 r.

Jak zauważył Goldstein, „w propagandzie Bundu główny nacisk kładziono na różnice klasowe, z syjonizmem reprezentującym drobną i średnią burżuazję przeciwko Bundowi, który reprezentował żydowski proletariat”[2]. Wrogość Bundu wobec syjonizmu była tak głęboka i miała tak fundamentalny charakter, że na IV Kongresie Bundu w maju 1901 r. „po raz pierwszy zdecydowano” — pisał Goldstein — „rozpocząć wojnę na śmierć i życie przeciwko syjonizmowi.”[3] Publikacje bundowskie ostrzegały, że „syjonizm jest tylko maską, za którą można wyzyskiwać robotników i oszukiwać pracujących ludzi”. Bund wzywał swoich członków do trzymania się z dala od „setek obrzydliwych małych stworzeń wyłaniających się ze zgniłych zwłok syjonizmu i pełzających w kierunku proletariatu, aby skłonić go do zejścia ze ścieżki walki klasowej”[4].

Wrogość socjalistów do syjonizmu była w dużej mierze podzielana przez szerokie kręgi rosyjskiej inteligencji, która, jak napisał Goldstein, „atakowała ruch syjonistyczny i brzydziła się jego ideami. Większość z nich pragnęła jego zniknięcia. Motywy i powody jednomyślnego antysyjonistycznego frontu rosyjskiej inteligencji ... były zakorzenione w racjonalizmie, który determinował ogólne teoretyzowanie inteligencji na początku XX wieku. Dla wielu syjonizm wciąż był utopijny, związany z tęsknotą za Syjonem i żydowskim myśleniem eschatologicznym poza racjonalnym, intelektualnym światem. Herzl i jemu podobni w Europie Zachodniej byli postrzegani raczej jako sojusznicy żydowskiej ortodoksji niż jako potomkowie zachodniego oświecenia”[5].

Antysyjonizm wszystkich frakcji ruchu socjalistycznego uniemożliwił syjonistom poważne dotarcie do klasy robotniczej. „Od samego początku — pisze Goldstein na zakończenie swojego historycznego eseju — ruch syjonistyczny przyciągał głównie członków żydowskiej klasy średniej”[6].

Syjoniści nigdy nie zdobyli masowej bazy niezbędnej do powodzenia ich reakcyjnego projektu kolonizacji, dopóki katastrofa Holokaustu nie oddała do ich dyspozycji kilkuset tysięcy rozpaczliwie prześladowanych i bezpaństwowców, ocalałych z nazistowskiego ludobójstwa.

Syjonistyczna współpraca z nazistami

Nie ma okresu w historii — poprzedzającego powstanie Izraela w 1948 roku — który tak dokładnie obnażyłby reakcyjny charakter syjonizmu i jego fałszywe roszczenia do reprezentowania interesów narodu żydowskiego, jak jego zachowanie w latach trzydziestych XX wieku. Zakres politycznych i handlowych interesów nazistów i syjonistów został obszernie udokumentowany przez historyków. Wiele z najważniejszych prac na ten temat zostało napisanych przez żydowskich historyków, wśród których najbardziej znanymi są Saul Friedländer i Tom Segev.

Po dojściu Hitlera do władzy organizacje syjonistyczne były skłonne współpracować z nazistami, argumentując nawet, że zarówno nazizm, jak i syjonizm były ruchami narodowymi, których zasady „völkisch” były zgodne.

Sprzeciwiając się masowym protestom lub bojkotowi gospodarczemu, przedstawiciele syjonistów z Niemiec i Palestyny spotkali się z przedstawicielami III Rzeszy i zawarli 27 sierpnia 1933 r. umowę finansową, znaną jako Ha’awara, która, jak wyjaśnił Friedländer, „umożliwiła żydowskim emigrantom pośredni transfer części ich majątku i ułatwiła eksport towarów z nazistowskich Niemiec do Palestyny”[7].

Friedländer kontynuował:

Jedną z głównych korzyści, jakie nowy reżim miał nadzieję czerpać z Ha’awara, było złamanie zagranicznego żydowskiego bojkotu gospodarczego Niemiec. ... Organizacje syjonistyczne i przywódcy Jiszuwu (społeczności żydowskiej w Palestynie) dystansowali się od wszelkich form masowego protestu lub bojkotu, aby uniknąć tworzenia przeszkód dla nowych ustaleń. Nawet przed zawarciem porozumienia z Ha’awara, taka „współpraca” czasami przybierała dziwaczne formy. I tak na początku 1933 r. baron Leopold Itz Edler von Mildenstein, człowiek, który kilka lat później miał zostać szefem żydowskiej sekcji SD (Sicherheitsdienst, czyli służby bezpieczeństwa, oddziału wywiadu SS kierowanego przez Reinharda Heydricha), został zaproszony wraz z żoną do odwiedzenia Palestyny i napisania serii artykułów dla Der Angriff Goebbelsa. I tak Mildensteinowie, w towarzystwie Kurta Tuchlera, czołowego członka berlińskiej organizacji syjonistycznej, i jego żony, odwiedzili żydowskie osady w Erec Israel. Bardzo pozytywne artykuły, zatytułowane „Nazista odwiedza Palestynę”, zostały należycie opublikowane, a dla uczczenia tej okazji odlano specjalny medalion ze swastyką po jednej stronie i gwiazdą Dawida po drugiej.

22 czerwca 1933 r. przywódcy Organizacji Syjonistycznej dla Niemiec wysłali do Hitlera memorandum, w którym oświadczyli:

Syjonizm wierzy, że odrodzenie życia narodowego narodu, które obecnie ma miejsce w Niemczech poprzez podkreślenie jego chrześcijańskiego i narodowego charakteru, musi również nastąpić wśród narodu żydowskiego. Również dla narodu żydowskiego pochodzenie narodowe, religia, wspólne przeznaczenie i poczucie wyjątkowości muszą mieć decydujące znaczenie dla jego istnienia. Wymaga to wyeliminowania egoistycznego indywidualizmu ery liberalizmu i zastąpienia go poczuciem wspólnoty i zbiorowej odpowiedzialności.

Później apologeci syjonistów próbowali tłumaczyć takie oświadczenia i Ha’awara jako środki przetrwania podjęte w rozpaczliwych warunkach, tak jakby triumf faszyzmu usprawiedliwiał kolaborację. W rzeczywistości reakcja syjonistów na brutalne prześladowania Żydów przez nazistów, a nawet na ich mordowanie, była zdeterminowana kalkulacjami ich wpływu na perspektywy żydowskiej emigracji do Palestyny. Jak niesławnie oświadczył Dawid Ben-Gurion, przywódca ruchu syjonistycznego:

Gdybym wiedział, że możliwe było uratowanie wszystkich [żydowskich] dzieci w Niemczech poprzez przetransportowanie ich do Anglii, ale tylko połowy z nich poprzez przetransportowanie ich do Palestyny, wybrałbym to drugie — ponieważ stoimy w obliczu nie tylko rozliczenia tych dzieci, ale także historycznego rozliczenia narodu żydowskiego[8].

Dawid Ben-Gurion w 1959 roku [Photo: Fritz Cohen]

Ben-Gurion wyraził również obawę, że po pogromie nocy kryształowej, wydarzenie to może doprowadzić do międzynarodowego współczucia dla trudnej sytuacji Żydów, w wyniku czego różne kraje złagodzą swoje ograniczenia imigracyjne, a tym samym zaoferują Żydom alternatywę dla Palestyny.

Syjonizm przeciwko Oświeceniu: Metafizyka nacjonalistycznego irracjonalizmu

Sympatii wyrażanej przez organizacje syjonistyczne dla nazizmu nie można jednak tłumaczyć jedynie jako przejawu tchórzostwa i groteskowego taktycznego oportunizmu. Syjonizm, który wyłonił się jako potomstwo imperialistycznego kolonializmu i jako wróg socjalizmu oraz naukowej koncepcji historii i społeczeństwa, z konieczności opierał się na najbardziej reakcyjnych elementach nacjonalistycznej polityki i ideologii.

W epoce, w której siłą napędową postępu społecznego stała się rewolucyjna walka międzynarodowej klasy robotniczej z kapitalizmem i burżuazyjnym państwem narodowym, syjonizm oparł swój program na gloryfikacji zasady narodowej jako zasadniczego fundamentu żydowskiej egzystencji. Wszystkie koncepcje historii, wywodzące się z oświecenia i późniejszych ruchów socjalistycznych, które podważały zasadę wyłączności narodowej — zwłaszcza te, które na podstawie nauki i rozumu postrzegały tożsamość narodową jako historycznie ograniczone i przejściowe zjawisko związane z określonym etapem rozwoju sił wytwórczych i ich relacji z rynkiem światowym — zostały tym samym potępione jako niezgodne z syjonizmem, nie tylko jako program polityczny, ale także jako jedyny wyraz żydowskiej tożsamości. Zaprzeczenie zasadności syjonizmu było zatem równoznaczne z zaprzeczeniem prawa Żydów do istnienia.

Z tego wynika podstępne twierdzenie, że sprzeciw wobec syjonizmu, nawet jeśli przeciwnik jest Żydem, jest antysemityzmem. W książce zatytułowanej Anti-Semitism and its Metaphysical Origins [Antysemityzm i jego metafizyczne źródła], opublikowanej w 2015 roku przez Cambridge University Press, profesor David Patterson — profesor historii w Ackerman Center for Holocaust Studies na University of Texas w Dallas — uzasadnia to oszczerstwo na podstawie obrony religijnego mitu i irracjonalizmu. Twierdzi on, że źródła współczesnego antysemityzmu należy szukać w oświeceniu, a zwłaszcza w filozofii Immanuela Kanta. Pisze on:

Doktryny Oświecenia zostały zapoczątkowane przez sposób myślenia, który z natury był antysemicki: jeśli filozofia Oświecenia ma być wierna samej sobie, musi być antysemicka. Jeśli ludzka wolność polega na ludzkiej autonomii i jeśli ludzka autonomia polega na byciu samostanowiącym, jak utrzymuje Kant, to zdajemy sobie sprawę, że nic nie zagraża samostanowiącej ludzkiej autonomii bardziej niż Rozkazujący Głos z Góry Synaj, Głos, który podważa nowoczesny pogląd, za którym opowiada się Kant i który obecnie przyjmuje świat.

Patterson kontynuuje:

Rzeczywiście, jeśli przyjmie się oświeceniowe założenie, że nie może być żadnych ludzi osobno, a jedynie uniwersalna ludzkość oparta na rozumie, to z konieczności trzeba przyjąć stanowisko antysemickie. ... Tracąc ojcostwo Boga, tracimy braterstwo ludzkości: Gdy Bóg staje się zbędny, zbędna staje się również istota ludzka. Tak więc państwo żydowskie jest nie tylko zbędne, ale i niebezpieczne. Dla lewicowego intelektualisty antysyjonistycznego, współczesna historia myślenia o Bogu poza obrazem kulminuje w usunięciu państwa syjonistycznego z mapy.

Słowa te nie pojawiają się w publikacji chrześcijańsko-ewangelickich fundamentalistów w rodzaju tych, które są powszechnie sprzedawane w amerykańskich aptekach. Pojawiły się one pod imprimatur Cambridge University Press, jednego z najbardziej prestiżowych wydawnictw na świecie.

Atak na Gazę jako epicentrum imperialistycznego barbarzyństwa

Świadczy to nie tylko o całkowicie reakcyjnym charakterze syjonizmu, ale także o daleko posuniętej politycznej, społecznej, intelektualnej i moralnej zgniliźnie systemu kapitalistycznego, który jest zakorzeniony w narodowym systemie państwowym. W tym tkwi szersze znaczenie nieprzejednanej solidarności wszystkich imperialistycznych mocarstw z państwem izraelskim. Istnieją oczywiście pragmatyczne interesy geopolityczne, które determinują wsparcie Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników z NATO dla izraelskiej wojny przeciwko narodowi palestyńskiemu.

Ale u podstaw tego zjednoczonego frontu przeciwko Palestyńczykom leży uznanie, że ich demokratyczne aspiracje, które wymagają rozwiązania istniejącego państwa izraelskiego i stworzenia nowej dwunarodowej federacji, zagrażają nie tylko interesom imperializmu na Bliskim Wschodzie, ale całej historycznie przestarzałej strukturze państwowej imperialistycznej geopolityki i kapitalistycznych rządów.

Ani ucisk narodu palestyńskiego, ani tym bardziej historyczna i wciąż bardzo realna kwestia antysemityzmu nie mogą zostać rozwiązane w ramach systemu kapitalistycznego i jego państwa narodowego. Imperializm, tworząc państwo izraelskie, nie rozwiązał „problemu żydowskiego”. Wykorzystał ogromną tragedię Holokaustu — jedną z największych zbrodni imperializmu — do własnych celów.

Koncentracja na wojnie w Strefie Gazy jest z pewnością uzasadniona skalą zbrodni popełnianych na jej mieszkańcach. Ale walka o zakończenie ludobójstwa uwiarygodnia i nadaje największą pilność centralnej perspektywie i racji bytu Komitetu Międzynarodowego Czwartej Międzynarodówki: walce o Światową Rewolucję Socjalistyczną. „Jest to kwestia rozwoju międzynarodowej rewolucji i socjalistycznej transformacji społeczeństwa” — napisał Cannon podsumowując znaczenie rozłamu w IV Międzynarodówce w 1953 r.

W obliczu ludobójstwa w Strefie Gazy, wojny na Ukrainie, niebezpieczeństwa eskalacji w kierunku globalnej wojny nuklearnej, ataków na prawa demokratyczne, oszałamiającego poziomu nierówności społecznych, niekontrolowanego rozprzestrzeniania się pandemii i groźby katastrofy ekologicznej, Międzynarodowy Komitet zwraca się do rozwijającego się masowego ruchu robotników i młodzieży na całym świecie. — Zadaniem, przed którym stoicie, jest rozwój międzynarodowej rewolucji i socjalistyczna transformacja społeczeństwa — stwierdza stanowczo.

I właśnie dlatego musicie dołączyć i budować sekcje Międzynarodowego Komitetu Czwartej Międzynarodówki na całym świecie.

[1] “The Attitude of the Jewish and the Russian Intelligentsia to Zionism in the Initial Period (1897-1904)” [Stosunek żydowskiej i rosyjskiej inteligencji do syjonizmu w początkowym okresie (1897-1904)], w: The Slavonic and East European Review, Vol. 64, No. 4 (October 1986), p. 547-48 (z angielskiego).

[2] Ibid., p. 550

[3] Ibid., p. 551

[4] Ibid., p. 550

[5] Ibid., p. 555

[6] Ibid., p. 555

[7] Friedländer, Nazi Germany and the Jews [Nazistowskie Niemcy i Żydzi], p. 86 (z angielskiego)

[8] Segev, Tom. The Seventh Million [Siódmy milion] (p. 26). Farrar, Straus and Giroux. Kindle Edition (z angielskiego).

Loading