Polski

Wybory prezydenckie w Rosji i zadania klasy robotniczej

Poniższy artykuł ukazał się na anglojęzycznej stronie 19 marca 2024 r.

Międzynarodowy Trybunał Karny poinformował w piątek, 17 marca 2023 r., że wydał nakaz aresztowania prezydenta Rosji Władimira Putina za zbrodnie wojenne z powodu jego domniemanego zaangażowania w uprowadzenia dzieci z Ukrainy. [AP Photo/Gavriil Grigorov, Sputnik, Kremlin Pool Photo via AP]

W wyborach prezydenckich w Rosji, które odbyły się w dniach 14-17 marca, Władimir Putin, który po raz pierwszy został prezydentem w 2000 roku, zgodnie z oczekiwaniami został ponownie wybrany na piątą kadencję.

Pozostali kandydaci startujący w wyborach to Władysław Dawankow z Nowej Partii Ludowej, który ostatecznie popiera działania reżimu Putina i tylko nieznacznie różni się od Putina tym, że bardziej otwarcie i głośno opowiada się za porozumieniem z imperializmem. Pozostali kandydaci nie wyrazili żadnych większych różnic z Putinem. Nikołaj Charitonow, kandydat stalinowskiej Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF), był starym pośmiewiskiem, którego kandydatura od początku jasno wskazywała, że KPRF, która przez ćwierć wieku stanowiła krytyczny filar reżimu Putina, z zadowoleniem przyjmie zwycięstwo Putina jako swoje. Leonid Słucki, kandydat półfaszystowskiej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR), był i pozostaje blaknącym cieniem zmarłego Władimira Żyrinowskiego, który sam był tylko głównym faszystowskim bufonem reżimu Putina. Kandydatowi wspieranej przez NATO opozycji, Borysowi Nadieżdinowi, uniemożliwiono start w wyborach.

Wybory zostały przyćmione przez eskalację wojny NATO przeciwko Rosji na Ukrainie. Niecały miesiąc temu prezydent Francji Emmanuel Macron ogłosił, że NATO dyskutuje nad bezpośrednim rozmieszczeniem wojsk na Ukrainie. Krok ten staje się tym bardziej konieczny dla NATO po katastrofalnym załamaniu się kontrofensywy ukraińskiej armii w zeszłym roku, w której poniosła ona ogromne straty, nie osiągając żadnych korzyści. Szacuje się, że w ciągu pierwszych dwóch lat tej straszliwej bratobójczej wojny zginęło ponad 400 000 Ukraińców, a znacznie więcej zostało rannych. Liczba zabitych i rannych wśród Rosjan prawdopodobnie również przekroczyła 100 000.

W dniach poprzedzających wybory i w ich trakcie NATO nasiliło ataki na terytorium Rosji, zabijając co najmniej pięć osób i raniąc dziesiątki. Z powodu trwających ataków, od wtorku szkoły i centra handlowe w przygranicznym regionie Biełgorod musiały zostać zamknięte. W sobotę siły neonazistowskie sprzymierzone z kijowskim reżimem na Ukrainie i NATO rozpoczęły inwazję na terytorium Rosji, która obejmowała pierwsze rozmieszczenie czołgów na rosyjskiej ziemi przez obce państwo od czasu nazistowskiej inwazji na Związek Radziecki w czasie II wojny światowej. New York Times, główny rzecznik amerykańskich agencji wywiadowczych i Partii Demokratycznej, gloryfikował tych faszystów jako „zbuntowanych Rosjan” za ich „śmiałe ataki”.

Reakcja na wynik wyborów w mediach pro-NATO była podobnie wojownicza. Dając jasno do zrozumienia, że imperialistyczne mocarstwa nie będą tolerować dalszych rządów Władimira Putina i podwoją wysiłki na rzecz zmiany reżimu, brytyjski Financial Times opisał „piątą kadencję Putina” jako „zagrożenie dla Europy i świata”.

W porównaniu z niezwykle agresywną kampanią NATO, reakcja Putina na groźby i wtargnięcia sił wspieranych przez NATO była wyraźnie wyciszona. W swoim wywiadzie z amerykańską skrajnie prawicową osobowością medialną Tuckerem Carlsonem na początku lutego, który został szeroko nagłośniony w Rosji, Putin niemal całkowicie skupił się na apelowaniu do elit rządzących krajów NATO o „pokojowe współistnienie”. W rekordowo długim przemówieniu do Zgromadzenia Federalnego 29 lutego Putin powtórzył swoją groźbę użycia broni nuklearnej, ale tylko krótko odniósł się do groźby NATO bezpośredniego rozmieszczenia swoich wojsk na Ukrainie. Po raz kolejny zaapelował do imperialistycznych mocarstw o negocjacje.

Ani gróźb NATO, ani gróźb Putina nie można traktować jako pustych słów. Eskalująca i rozszerzająca się imperialistyczna wojna przeciwko Rosji stanowi egzystencjalne zagrożenie dla robotników byłego Związku Radzieckiego i całego świata. Nie ma nic bardziej niebezpiecznego niż bagatelizowanie zagrożenia stwarzanego przez imperializm lub ufanie, że ta czy inna część rządzącej oligarchii może zapobiec katastrofie nuklearnej.

Reżim Putina: Bonapartystyczny reżim oligarchii

Podstawą do zrozumienia obecnego stanu rosyjskiej polityki i wojny na Ukrainie są kluczowe wydarzenia ostatniego stulecia. Zniszczenie Związku Radzieckiego przez stalinowską biurokrację — kulminacja zdrady przez stalinizm osiągnięć rewolucji październikowej 1917 roku — było wydarzeniem, które dało początek 15 narodowym państwom kapitalistycznym, w tym Federacji Rosyjskiej.

Rosyjska oligarchia towarzyszyła swoim bólom porodowym sloganami o dostatniej, demokratycznej Rosji i pacyfistycznymi iluzjami na temat imperializmu. Jednocześnie potępiała to, co nazywała „złudzeniami bolszewików” na temat natury imperializmu. Ale katastrofalne wyniki kapitalistycznej restauracji w pełni potwierdziły wszystkie ostrzeżenia Lwa Trockiego w jego Zdradzonej Rewolucji (1936) i ruchu trockistowskiego, Międzynarodowego Komitetu Czwartej Międzynarodówki, w jego interwencji w kryzysie stalinizmu w latach 1986-1991.

W ciągu kolejnych 33 lat rosyjskiego kapitalizmu masy nie otrzymały dobrobytu, demokracji i pokoju, ale dalszy ucisk, gwałtowny wzrost nierówności społecznych i autorytarne rządy. Przede wszystkim przywrócenie kapitalizmu oznaczało początek erupcji imperialistycznej przemocy na całym świecie i otworzyło cały były Związek Radziecki na rosnący atak imperializmu, którego kulminacją była niemal otwarta wojna przeciwko Rosji na Ukrainie.

To właśnie w tych warunkach reżim Putina wyłonił się jako reżim bonapartystyczny, który broni interesów oligarchii. Jak wyjaśnił Lew Trocki w swojej Zdradzonej rewolucji:

Bonapartyzm wstępuje na scenę w tych momentach historii, kiedy ostra walka dwóch obozów podnosi władzę państwową, by tak rzec, ponad naród i gwarantuje jej, pozornie, całkowitą niezależność klas w rzeczywistości, tylko wolność niezbędną do obrony uprzywilejowanych. ... Bonapartyzm jest jedną z broni politycznych reżimu kapitalistycznego w jego krytycznym okresie.

Trocki kontynuował:

Jak pokazuje historia, bonapartyzm doskonale radzi sobie z powszechnym, a nawet tajnym głosowaniem. Demokratycznym rytuałem bonapartyzmu jest plebiscyt. Od czasu do czasu obywatelom zadawane jest pytanie: za czy przeciw przywódcy? A wyborca czuje lufę rewolweru między ramionami.

Lew Trocki

W swojej historycznej genezie i funkcji społecznej reżim Putina powstał i działa przede wszystkim jako obrońca przywilejów oligarchii. Restauracja kapitalizmu doprowadziła do niezwykłego zubożenia szerokich mas ludności, podczas gdy niewielka klika oligarchów, rekrutujących się z byłej biurokracji, w tym służb specjalnych, KGB, aspirujących przedsiębiorców i zwykłych przestępców, zgromadziła bajeczne fortuny. Putin nieustannie stara się odwoływać do niezadowolenia społecznego i przedstawiać się jako człowiek mas, ale pod jego rządami nierówności społeczne w rzeczywistości ogromnie wzrosły.

Kiedy Putin po raz pierwszy przejął władzę w 2000 r., na liście Forbesa nie było ani jednego rosyjskiego miliardera. W 2023 roku było ich już 83. Rok przed rozpoczęciem wojny na Ukrainie, w 2021 roku, 500 oligarchów kontrolowało więcej majątku — 640 miliardów dolarów lub 40 procent całego majątku gospodarstw domowych — niż 99,8 procent populacji. To właśnie do tej klasy społecznej przemawia reżim Putina w swoich ciągłych i desperackich próbach znalezienia wynegocjowanego porozumienia z imperialistycznymi mocarstwami.

Z punktu widzenia rosyjskiej oligarchii, społeczna i polityczna funkcja Putina jako postaci bonapartystycznej polega na tym, że pośredniczy on, po pierwsze, między klasą robotniczą a oligarchią; po drugie, między różnymi frakcjami oligarchii; i, po trzecie, między narodowymi i gospodarczymi interesami oligarchii a interesami zachodniego imperializmu. Jak każdy reżim bonapartystyczny, reżim Putina jest głęboko niestabilnym reżimem kryzysu. Nieuchronnie zostanie rozerwany przez te same sprzeczności klasowe, polityczne i międzynarodowe, które desperacko stara się mediować.

Ślepy zaułek putinowskich apelów do imperializmu i „wielobiegunowości”

Historycznie i ekonomicznie, reżim Putina i oligarchia jako całość nigdy nie były niezależne od imperializmu. Niszcząc Związek Radziecki, byli stalinowscy biurokraci pracowali ręka w rękę z klasą rządzącą USA, Niemiec i innych imperialistycznych mocarstw.

I podczas gdy burżuazyjne media w USA i Europie Zachodniej nieustannie potępiają Putina jako „autokratę”, prawda jest taka, że jego pierwsza kadencja prezydencka w 2000 roku była negocjowana za zamkniętymi drzwiami między Borysem Jelcynem a Białym Domem pod przewodnictwem Billa Clintona, którego Jelcyn poinformował, że Putin „wygra wybory” z dużym wyprzedzeniem. Podczas swojej pierwszej kadencji na stanowisku prezydenta, Putin pochylił się, by zaapelować do imperialistycznych mocarstw o współpracę i dążył, jak sam przyznał, do przyjęcia Rosji do NATO. Jednak z punktu widzenia imperializmu żadna z tych próśb oligarchów nie była i nie mogła być wystarczająca. Kierując się nierozwiązywalnymi kryzysami międzynarodowymi, imperialistyczne mocarstwa dążą do podporządkowania całego regionu swojej pełnej i bezpośredniej kontroli.

Prezydent Rosji Borys Jelcyn i prezydent Bill Clinton w Bibliotece FDR w Hyde Park w Nowym Jorku w 1995 r. [Zdjęcie: Biuro Fotograficzne Białego Domu] [Photo: White House Photographic Office]

W niedawnym wywiadzie z Tuckerem Carlsonem Putin de facto przyznał, że cała jego polityka zagraniczna wobec imperializmu w ciągu ostatnich 25 lat była kompletną porażką. Jednocześnie Putin tylko podwoił tę orientację i nieustannie powtarzał, że „nie rozumie”, dlaczego Zachód zachowuje się tak, jak się zachowuje. Jak wyjaśniliśmy w naszym oświadczeniu na temat wywiadu, niezdolność byłego oficera KGB do „zrozumienia” natury imperializmu jest ugruntowana w historycznych korzeniach i całej społecznej perspektywie oligarchii.

Starając się osiągnąć porozumienie z imperialistycznymi mocarstwami, rosyjska oligarchia odzwierciedla reakcyjną koncepcję „pokojowego współistnienia” stalinowskiej biurokracji. Zdradzając rewolucyjne i internacjonalistyczne fundamenty Związku Radzieckiego w rewolucji październikowej, biurokracja zdusiła ruchy rewolucyjne wszędzie, starając się znaleźć porozumienie z imperialistycznymi mocarstwami.

Były prezenter Fox News Tucker Carlson przeprowadza wywiad z prezydentem Rosji Władimirem Putinem na Kremlu w Moskwie 6 lutego 2024 r. [Photo by Gavriil Grigorov/Kremlin]

Promowanie „wielobiegunowego” porządku światowego przez reżim Putina wywodzi się z tej tradycji. Obawiając się jedynie pojawienia się rewolucyjnego ruchu rosyjskiej i międzynarodowej klasy robotniczej, Kreml apeluje do nacjonalistycznych reżimów na całym świecie o stworzenie przeciwwagi dla imperialistycznych mocarstw, tylko po to, by zwiększyć swoją pozycję przetargową przy stole negocjacyjnym. Ta perspektywa jest nie tylko nieopłacalna i bankrutująca, ale także pociąga za sobą więcej wojen.

Jak stwierdził David North na międzynarodowym wiecu z okazji Dnia Pierwszego Maja WSWS i ICFI w 2023 roku,

... realizacja „wielobiegunowego” świata, pomijając jego błędne podstawy teoretyczne, wymaga jego pokojowej akceptacji przez dzisiejszą dominującą potęgę imperialistyczną, Stany Zjednoczone. Nie jest to realistyczna perspektywa. Stany Zjednoczone będą przeciwstawiać się wszelkimi dostępnymi im środkami wysiłkom zmierzającym do zablokowania ich dążenia do „jednobiegunowej” hegemonii. Tak więc utopijne dążenie do zastąpienia świata „jednobiegunowego” światem „wielobiegunowym” prowadzi, zgodnie z własną pokrętną logiką, do III wojny światowej i zniszczenia planety.

Reakcyjny charakter wspieranej przez NATO opozycji w rosyjskiej oligarchii

Młoda Gwardia Bolszewików-Leninistów odrzuca promowanie sił takich jak Borys Nadieżdin, Michaił Chodorkowski, nieżyjący już Aleksiej Nawalny i wdowa po nim Julia Nawalnaja przez pro-NATO-wskie media i pseudo-lewicę jako „demokratycznej” alternatywy dla Putina, który opowiada się za „pokojem”. Postacie te przemawiają nie w interesie robotników i młodych ludzi, ale części rosyjskiej oligarchii, aparatu państwowego i wyższej klasy średniej, którzy w podziale regionu przez imperializm widzą podstawę do dalszego wzbogacenia się. Jest to społeczny i polityczny elektorat, za pośrednictwem którego imperialistyczne mocarstwa dążą do obalenia reżimu Putina i zastąpienia go marionetkowym reżimem imperializmu.

W związku z wyborami ci „opozycjoniści” wezwali ludzi do stawienia się w lokalach wyborczych w południe w niedzielę w ramach tak zwanego „Południa przeciwko Putinowi”, a następnie oddania nieważnego głosu. Wezwanie to poparli pabloiści z Rosyjskiego Ruchu Socjalistycznego i inne pseudolewicowe siły. Odrzucamy takie metody. Akcje takie jak „Południe przeciwko Putinowi” mogą służyć jedynie przygotowaniu ludzi do aresztowania i innych form represji ze strony państwa. Nie robią nic, by politycznie edukować i mobilizować robotników, a jednocześnie dostarczają materiałów dla wojennej machiny propagandowej NATO. Odpowiada to reakcyjnym celom i społecznym podstawom tak zwanej „liberalnej opozycji”.

Julia Nawalna, żona lidera rosyjskiej opozycji Aleksieja Nawalnego, przemawia podczas spotkania z ministrem spraw zagranicznych Belgii Hadją Lahbibem w budynku Rady Europejskiej w Brukseli, poniedziałek, 19 lutego 2024 r. [AP Photo/Yves Herman]

Niezależnie od tego, co mówią o „pokoju” i „demokracji”, program i siły społeczne, które reprezentuje opozycja, pociągają za sobą nie „pokój”, ale wojnę: brutalny podział całego regionu z rąk imperializmu i przy pomocy sił faszystowskich. Podobnie jak jej zmarły mąż, Nawalny, który przez wiele lat utrzymywał związki z tendencjami faszystowskimi i separatystycznymi, Nawalnaja jest marionetką imperialistycznych mocarstw. Jest otwarcie wspierana przez administrację Bidena, która stoi na czele wojny przeciwko Rosji i finansuje ludobójstwo narodu palestyńskiego w Gazie przez syjonistyczny reżim.

Chodorkowski, który również wspierał akcję „Południe przeciwko Putinowi”, był najbogatszym człowiekiem w Rosji i kontrolował dużą część jej zasobów ropy naftowej, dopóki nie został uwięziony przez Putina w 2003 roku. Podobnie jak nieżyjący już Nawalny, Chodorkowski popiera ruchy regionalistyczne i separatystyczne, które przemawiają w interesie lokalnych elit, mających nadzieję na uzyskanie bardziej bezpośredniej kontroli nad ogromnymi zasobami Rosji poprzez tworzenie mini-państewek i nawiązywanie bardziej bezpośrednich więzi z imperialistycznymi mocarstwami. Inne postacie w opozycji wspieranej przez NATO, takie jak Ilja Ponomariow, mają bezpośrednie powiązania z neonazistowskimi siłami paramilitarnymi, które były zaangażowane w inwazje na terytorium Rosji.

Popierając politykę tych reakcyjnych postaci i ich „Południe przeciwko Putinowi”, pabloiści z Rosyjskiego Ruchu Socjalistycznego i inne pseudolewicowe siły pokazują się takimi, jakimi są: zwolennikami imperializmu. Walka klasy robotniczej z reżimem Putina i wojną na Ukrainie musi iść zupełnie inną drogą: drogą walki klasowej.

Logika walki klasowej

Widmo rewolucji bolszewickiej z 1917 roku prześladuje wszystkie grupy oligarchii. Obawiają się oni jedynie tego, że wojna na Ukrainie, podobnie jak I wojna światowa, doprowadzi w końcu do rewolucyjnego ruchu mas. Dotyczy to nie mniej Władimira Putina niż jego wspieranych przez NATO wrogów w oligarchii i aparacie państwowym.

Podczas gdy Putin tylko pobieżnie odniósł się do perspektywy bezpośredniej interwencji NATO na Ukrainie w swoim rekordowo długim przemówieniu do Zgromadzenia Federalnego, bardzo długo mówił o pięciu projektach krajowych i dziesiątkach środków, które miałyby na celu „wspieranie ludności i przedsiębiorstw”. Obiecał, że wydatki na projekty krajowe wyniosą od 8 do 15 bilionów rubli do 2030 roku. Oznacza to dodatkowe obciążenie budżetu państwa od 1,4 do 2,5 biliona rubli rocznie. Putin nie wyjaśnił, w jaki sposób planuje sfinansować te projekty. Rosja już teraz boryka się z deficytem budżetowym.

Przypomnijmy również, że wydatki wojskowe Rosji mają wzrosnąć niemal trzykrotnie w porównaniu do 2021 r. i po raz pierwszy będą większe niż wydatki socjalne. Niezależnie od jego demagogicznej retoryki, aby utrzymać takie wydatki wojskowe, reżim Putina nieuchronnie rozpocznie atak na i tak już słabe warunki socjalne ludzi pracy. To jeszcze bardziej spotęguje znaczące napięcia społeczne, które narastają pod powierzchnią.

Według oficjalnych danych w drugiej połowie 2023 r. 10,2% Rosjan żyło poniżej granicy ubóstwa, tj. ich dochód nie przekraczał 14 000 rubli (około 155 USD). To prawie 15 milionów ludzi. Co więcej, Rosjanie stoją teraz w obliczu nowej fali wzrostu cen, a całkowite zadłużenie Rosjan z tytułu kredytów konsumenckich rośnie. W lipcu 2023 r. wyniosło ono 32 bln rubli (ponad 353 mld USD). Odsetek zadłużonych gospodarstw domowych również zaczął rosnąć i wzrósł z 19,4% do 21,8% między lipcem 2022 a lipcem 2023 roku. Tymczasem, jak przyznał sam Putin, zyski przedsiębiorstw wzrosły o 24 procent, a sektor bankowy zarobił ponad 3 biliony rubli (33 miliardy dolarów) w 2023 roku.

Nierówności społeczne w Rosji utrzymują się na najwyższym poziomie od 1995 roku. W 2021 r. najbogatszy 1 proc. rosyjskich rodzin posiadał 47,6 proc. majątku netto gospodarstw domowych. A najbiedniejsze 50 procent rodzin posiadało tylko 3,1 procent. Ten stan rzeczy niesie ze sobą zalążek ogromnej eksplozji społecznej.

Walka klasowa w Rosji nie rozwija się w próżni. Na arenie międzynarodowej obserwujemy początek odradzania się walki klasowej, zwłaszcza w imperialistycznych centrach, takich jak USA, Niemcy, Francja i Wielka Brytania, a także w całej Afryce, Ameryce Łacińskiej i Azji. Pojawienie się ruchu klasy robotniczej przede wszystkim w krajach imperialistycznych, a zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, będzie miało potężny wpływ na pojawienie się ruchu klasy robotniczej w Rosji i na Ukrainie.

W tym kontekście należy ostrzec robotników przed coraz bardziej jawnymi apelami Putina do skrajnej prawicy, zarówno w samej Rosji, jak i na arenie międzynarodowej. Putin ogłosił swoją kandydaturę 8 grudnia w odpowiedzi na „prośbę” przewodniczącego Rady Ludowej Donieckiej Republiki Ludowej, Artema Żogi, znanej skrajnie prawicowej postaci. Żoga jest również dowódcą batalionu Sparta, który na swoich insygniach ma rosyjską flagę cesarską i błyskawice przypominające symbol SS.

Kreml w coraz większym stopniu wspiera również integrację Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, która w przeszłości stała się bastionem skrajnie prawicowych, kontrrewolucyjnych i antysemickich tendencji w Rosji, ze świeckimi instytucjami w celu „zwiększenia duchowości ludzi”. Co więcej, Putin publicznie wspierał ruchy antyaborcyjne i antyimigranckie. Promowanie skrajnego nacjonalizmu i gromadzenie sił skrajnie prawicowych jest zasadniczo skierowane przeciwko klasie robotniczej. Celem jest zarówno podzielenie, jak i zdezorientowanie robotników, przy jednoczesnym zachęcaniu i budowaniu skrajnie prawicowych sił, na których oligarchia będzie polegać, aby bronić swoich interesów przed jakimkolwiek ruchem rozwijającym się w klasie robotniczej.

Droga naprzód

Piąta kadencja Władimira Putina będzie charakteryzować się rozszerzającą się wojną i coraz większym kryzysem społecznym i politycznym, na który jego reżim nie ma i nie może mieć odpowiedzi. Ślepy zaułek jego reżimu jest ślepym zaułkiem całej klasy rządzącej i systemu społecznego, który powstał w wyniku stalinowskiego zniszczenia Związku Radzieckiego.

Niezależnie od bankrutujących kalkulacji Putina dotyczących ugody z imperializmem, które legły u podstaw inwazji na Ukrainę, imperialistyczna wojna przeciwko Rosji jest ostatecznie wynikiem zniszczenia Związku Radzieckiego i restauracji kapitalizmu.

Ponad dwa lata po rozpoczęciu wojny wśród robotników w Rosji, na Ukrainie i poza jej granicami bez wątpienia narasta niepokój związany z jej kontynuacją i eskalacją. Przerażające doświadczenia II wojny światowej i faszyzmu, które doprowadziły do śmierci co najmniej 27 milionów ludzi w Związku Radzieckim, nie zostały zapomniane. Podstawowym problemem jest jednak to, że robotnicy i młodzi ludzie nie wiedzą, jak znaleźć drogę wyjścia.

Nalegamy: Wojna na Ukrainie musi zostać powstrzymana, ale nie poprzez imperialistyczny podział regionu i wspieraną przez NATO zmianę reżimu w Moskwie. Klasa robotnicza nie może też polegać na desperackich próbach reżimu Putina znalezienia wynegocjowanego porozumienia z imperializmem poprzez zmianę granic państwowych i połączenie gróźb nuklearnych z błaganiem o „gwarancje bezpieczeństwa”. Zadaniem klasy robotniczej nie jest przestawianie granic państwowych czy odwoływanie się do tej czy innej frakcji imperialistycznych mocarstw i oligarchii, ale walka o zakończenie kapitalistycznego systemu państw narodowych jako całości. Jedynym sposobem na powstrzymanie tej wojny i zapobieżenie katastrofie nuklearnej jest rozwój socjalistycznego ruchu antywojennego w rosyjskiej, ukraińskiej i międzynarodowej klasie robotniczej.

Historia, a zwłaszcza historia rosyjskich rewolucji 1905 i 1917 roku, pokazała, że te same sprzeczności, które prowadzą do wojny, prowadzą również do rewolucji. Ale taki ruch klasy robotniczej i młodych ludzi przeciwko wojnie i kapitalizmowi musi być przygotowany poprzez zbudowanie partii awangardowej w klasie robotniczej, która może walczyć w ramach takiego ruchu o rewolucyjną perspektywę i marksizm.

Rewolucyjne tradycje bolszewizmu i marksistowskiego internacjonalizmu, które stalinizm starał się zniszczyć w trwającej dekady wojnie z marksizmem i jego kadrami w radzieckiej i międzynarodowej klasie robotniczej, muszą zostać odbudowane. Wymaga to walki o trockizm, opartej na lekcjach jego stuletniej walki ze stalinizmem i wszelkimi formami drobnomieszczańskiego nacjonalizmu i oportunizmu. Młoda Gwardia Bolszewików-Leninistów w Rosji i na Ukrainie kontynuuje tę walkę poprzez budowę sekcji Międzynarodowego Komitetu Czwartej Międzynarodówki w całym byłym Związku Radzieckim. Wzywamy robotników i młodzież, którzy są zdeterminowani, by walczyć z nadchodzącą globalną wojną, do przyłączenia się do tej walki.

Loading