Polski

Niebezpieczeństwo imperialistycznego podziału byłego Związku Radzieckiego i zadania klasy robotniczej

Poniższy artykuł ukazał się na anglojęzycznej stronie 9 kwietnia 2024 r.

Atak terrorystyczny przeprowadzony 22 marca w sali koncertowej Crocus City pod Moskwą wstrząsnął nie tylko ludnością Rosji, ale także resztą świata. W wyniku barbarzyńskiego ataku zginęły co najmniej 144 osoby, a prawie 700 zostało rannych.

Ludzie składają kwiaty pod spontanicznym pomnikiem upamiętniającym ofiary zamachu pod Moskwą w Sankt Petersburgu, Rosja, niedziela, 24 marca 2024 r. [AP Photo/Dmitri Lovetsky]

Młoda Gwardia Bolszewików-Leninistów składa szczere kondolencje rodzinom ofiar. Potępiamy atak, który nosi piętno NATO i jego zastępczego reżimu w Kijowie. Ale sprzeciwiamy się również reakcyjnej odpowiedzi rosyjskiej oligarchii na atak: Rosyjski parlament i skrajnie prawicowi oligarchowie, grając na rękę imperialistycznym mocarstwom, które dążą do wywołania zmiany reżimu i wojny domowej, wzniecili atmosferę pogromu skierowaną przeciwko imigrantom w Rosji.

Aby zapobiec katastrofie, klasa robotnicza musi interweniować w kryzys w sposób niezależny. Wymaga to politycznego zrozumienia historycznego impasu, w jakim znalazła się klasa robotnicza w wyniku stalinowskiego zniszczenia Związku Radzieckiego i restauracji kapitalizmu.

Atak terrorystyczny „wyprodukowany w” Waszyngtonie i Kijowie

Wszystko wskazuje na to, że sprawcy ataku w stolicy Tadżykistanu działali jako najemnicy. Wszyscy czterej schwytani terroryści byli młodymi robotnikami migrującymi z Tadżykistanu, rozpaczliwie zubożałej byłej republiki radzieckiej w Azji Środkowej. Dwóch z nich zostało przeszkolonych w Turcji zaledwie kilka tygodni wcześniej. Za swój czyn mieli otrzymać 500 000 rubli, czyli nieco ponad 5 400 dolarów. Rosyjskie media donoszą, że terroryści dokonali rzezi będąc pod wpływem narkotyków, mających na celu zmniejszenie niepokoju.

Na tym zdjęciu wykonanym z wideo opublikowanego przez Komitet Śledczy Rosji w sobotę, 23 marca 2024 r., strażacy pracują w spalonej sali koncertowej po ataku na budynek Crocus City Hall na zachodnim skraju Moskwy, Rosja. [AP Photo/AP Photo / Russlands etterforskingskomité]

Natychmiastowe zaprzeczenia zaangażowania ze strony ukraińskiego rządu i Białego Domu nie są wiarygodne.

Media pro-NATO powtarzają te zaprzeczenia, wskazując, że do odpowiedzialności za atak przyznała się afgańska organizacja terrorystyczna ISIS-K (Państwo Islamskie Chorasanu). Jeśli to prawda, wzmacnia to tylko oczywisty wniosek, że te cztery osoby działały w imieniu amerykańskiego i ukraińskiego wywiadu. ISIS-K, podobnie jak jego poprzednik ISIS, jest w dużej mierze produktem amerykańskiego imperializmu. Wiadomo, że w jej skład wchodzi wyszkolony przez USA personel wywiadowczy i wojskowy, który wcześniej walczył dla NATO w Afganistanie i zaczął dołączać do ISIS-K po wycofaniu wojsk amerykańskich w 2021 r., aby walczyć z rządzącym obecnie reżimem talibów.

Nawet bardziej niż techniczny aspekt ataku terrorystycznego, ocena kontekstu politycznego i strategii NATO w wojnie z Rosją sugeruje bezpośrednie zaangażowanie Kijowa i Waszyngtonu. Sytuacja na froncie stała się katastrofalna dla Ukrainy. Cierpi ona na poważny niedobór ludzi i amunicji i nadal traci terytorium na rzecz sił rosyjskich.

W odpowiedzi na ostatnie, znaczące niepowodzenia militarne, Kijów i jego imperialistyczni zwolennicy reagują eskalacją wojny na dwóch frontach: Po pierwsze, poprzez coraz bardziej bezpośrednią interwencję wojskową na Ukrainie, w tym wysłanie wojsk NATO przez Francję. Po drugie, otwierając drugi front wewnątrz Rosji w celu destabilizacji reżimu Putina.

Ataki terrorystyczne i mobilizacja różnych faszystowskich elementów od dawna stanowią ważną część wojny imperializmu przeciwko Rosji. Obejmuje to ciągłe i coraz bardziej bezczelne bombardowania rosyjskiego regionu Biełgorodu; zamachy samochodowe na skrajnie prawicowych zwolenników Putina, takich jak Daria Dugina; atak terrorystyczny na most Kerczeński i zamach bombowy na gazociąg Nord Stream.

Zaledwie kilka dni przed atakiem na Crocus City Hall i w trakcie rosyjskich wyborów prezydenckich, siły neonazistowskie rozpoczęły inwazję na terytorium Rosji z udziałem czołgów. New York Times pochwalił te ataki jako „śmiałe”, wyrażając nadzieję, że „podważą poczucie stabilności w Rosji i odwrócą zasoby wojskowe kraju od Ukrainy”. Siły neonazistowskie stojące za tymi atakami, jak przyznał Times, „były otwarcie wspierane przez ukraiński wywiad wojskowy”. Używając podobnego języka, Times cieszył się kilka dni po ataku na Crocus City Hall, który stanowił „cios dla aury pana Putina jako przywódcy, dla którego bezpieczeństwo narodowe jest najważniejsze”.

Jak napisał WSWS w perspektywie z 26 marca na temat wydarzeń w Crocus City Hall, USA i NATO dążą do trzech celów:

po pierwsze, ośmielenie opozycji wobec reżimu Putina w oligarchii i aparacie państwowym; po drugie, sprowokowanie militarnej odpowiedzi Kremla, która może posłużyć jako pretekst do dalszej eskalacji wojny przez NATO; i po trzecie, podsycanie napięć etnicznych i religijnych w Rosji, które zdestabilizowałyby reżim i ułatwiłyby podział całego regionu przez imperialistyczne mocarstwa.

Kryzys reżimu putinowskiego

Już teraz atak ośmielił zarówno siły wspierane przez NATO, jak i ultraprawicową frakcję rosyjskiej oligarchii i aparatu państwowego pod rządami Putina.

Jednym z takich wspieranych przez NATO opozycjonistów w oligarchii jest Ilja Ponomariow, który mieszka w Kijowie od 2015 roku. Ponomariow jest również wieloletnim przyjacielem byłego oligarchy i wspieranego przez NATO opozycjonisty Michaiła Chodorkowskiego. W niedawnym wywiadzie Ponomariow chwalił terrorystów jako „towarzyszy z Tadżykistanu”, którzy potwierdzili jego wcześniejsze „przewidywania”, że Moskwę można stosunkowo łatwo przejąć militarnie.

Komentarze Ponomariowa są znaczące: był on ważną postacią stojącą za wtargnięciem na terytorium Rosji, atakami dronów i rozwojem rebelii w Rosji. Ponomariow otwarcie opowiada się za obaleniem reżimu Putina i podziałem Rosji wzdłuż linii etnicznych, w oparciu o mobilizację części aparatu państwowego. Z Kijowa Ponomariow nadzoruje operacje neofaszystowskiego Rosyjskiego Korpusu Ochotniczego i Legionu Wolności Rosji, które przewodziły wtargnięciom na terytorium Rosji.

Tymczasem skrajnie prawicowi oligarchowie w Rosji zareagowali na atak, żądając od reżimu Putina eskalacji wojny i rozprawienia się z imigrantami. Miliarder Konstantin Małofiejew, założyciel otwarcie reakcyjnego i religijnego kanału Cargrad TV, napisał, że „drugi front został otwarty przeciwko Rosji” przez „Anglosasów” w celu podzielenia i podporządkowania kraju. Kontynuował: „Ale nie jesteśmy brytyjską kolonią, ani republiką bananową. Jesteśmy Wielką Rosją, spadkobiercą Imperium Trzeciego Rzymu. [...] Staliśmy się największym państwem w historii ludzkości dzięki wyjątkowemu imperialnemu duchowi narodu rosyjskiego. Walczyliśmy i będziemy walczyć do zwycięskiego końca z naszymi prawdziwymi wrogami w Waszyngtonie i Londynie”.

W tym samym artykule Małofiejew potępił terrorystów jako „czterech brudnych narkomanów” i napisał, że atak „sprawił, że spełniły się najczarniejsze ostrzeżenia o zagrożeniu, jakie dla bezpieczeństwa narodowego Rosji stanowią imigranci ‚zarobkowi’ z Azji Środkowej”.

Rosyjska Duma i policja również przyczyniły się do stworzenia atmosfery pogromu imigrantów. Rosja jest domem dla muzułmańskiej populacji liczącej od 14 do 20 milionów i około 17 milionów imigrantów zarobkowych, z których większość pochodzi z Azji Środkowej i Kaukazu.

W ramach wyraźnej zachęty do antyimigranckiej i antymuzułmańskiej przemocy, czterech podejrzanych o terroryzm było ewidentnie torturowanych i brutalnie pobitych przed zawleczeniem do sądu. W prasie ultraprawicowi szowiniści domagają się przywrócenia kary śmierci.

Duma szybko przyjęła dwie antyimigranckie ustawy: Jedna z nich ograniczy czas pobytu robotników migrujących w kraju do dwóch lat, a druga zniesie płatny urlop macierzyński dla rodzin migrantów. Putin dolał oliwy do ognia, oświadczając, że w 2023 r. rzekomo odnotowano 75-procentowy wzrost „przestępstw” popełnianych przez „nielegalnych” robotników-imigrantów. Putin ogłosił, że rząd opracuje „prewencyjne środki zwalczania przestępczości w obszarze migracji”.

Natychmiast po aresztowaniu sprawców, około 1 mln tadżyckich robotników w Rosji zostało poinformowanych, aby nie opuszczali swoich domów wieczorami. W Błagowieszczeńsku podpalono sklep należący do obywateli Tadżykistanu. W Moskwie, Petersburgu i innych miastach rozpoczęły się zakrojone na szeroką skalę kampanie antyimigranckie w budynkach mieszkalnych i fabrykach.

Grupy praw człowieka opisały masowe pobicia i torturowanie zatrzymanych imigrantów w Petersburgu. W mediach społecznościowych pojawiły się listy z nazwiskami tadżyckich taksówkarzy, zachęcające do bojkotu. — Jesteśmy najbardziej bezbronni. Nie poszedłem nawet na policję, bo się boję. Tam mnie biją, to boli i jest oczerniające, ale kiedy pójdę na policję, mogą mnie również aresztować — powiedział jeden z pobitych imigrantów gazecie. Tadżyckie Ministerstwo Pracy poinformowało, że atmosfera „strachu” i „paniki” panuje wśród tadżyckich imigrantów, co skłoniło wielu z nich do ucieczki z Rosji.

Młoda Gwardia Bolszewików-Leninistów stanowczo odrzuca promowanie nastrojów antyimigranckich. Wpisuje się to w tradycję wielkorosyjskiego szowinizmu stosowanego zarówno przez cara, jak i reżim stalinowski przeciwko klasie robotniczej. Pod rządami cara antysemityzm był systematycznie podsycany przez rząd w celu podzielenia rewolucyjnego ruchu klasy robotniczej. Stalinizm uciekał się również do szowinizmu narodowego, w tym promowania jawnej ksenofobii i antysemityzmu, aby zdezorientować klasę robotniczą i zmobilizować siły prawicowe do wspierania biurokracji. Podobnie dzisiaj, promowanie antyimigranckiego szowinizmu jest zasadniczo skierowane przeciwko klasie robotniczej i ma na celu zapobieżenie jej zjednoczeniu ponad granicami etnicznymi, religijnymi i narodowymi.

Zdając sobie sprawę z imperialistycznego celu wzniecania podziałów narodowych w kraju, Putin był ogólnie bardziej ostrożny w swoich publicznych wypowiedziach niż postacie takie jak Małofiejew i nadal podkreśla, że Rosja jest krajem wielonarodowym i wieloreligijnym. Niemniej jednak jest on zmuszony do dostosowania się do skrajnie prawicowych elementów oligarchii i aparatu państwowego ze względu na samą naturę i historyczne korzenie jego reżimu, jego wrogość wobec klasy robotniczej i coraz większe poleganie na podsycaniu wielkorosyjskiego nacjonalizmu.

Prezydent Rosji Władimir Putin [AP Photo/Gavriil Grigorov, Sputnik, Kremlin Pool Photo via AP]

Jak wyjaśniliśmy w naszym oświadczeniu w sprawie ostatnich wyborów prezydenckich, Władimir Putin jest postacią bonapartystyczną. Jego reżim wyłonił się z restauracji kapitalizmu w Związku Radzieckim. Główną funkcją jego reżimu jest przede wszystkim zachowanie przywilejów niewielkiej warstwy oligarchów, która wyłoniła się jako nowa klasa panująca w Rosji poprzez grabież sowieckiej własności państwowej. Mówiąc słowami Trockiego,

Przez bonapartyzm rozumiemy taki reżim, w którym ekonomicznie dominująca klasa [...] jest zmuszona, w interesie zachowania swojej własności, do tolerowania nad sobą niekontrolowanego dowództwa aparatu wojskowo-policyjnego zwieńczonego przez „zbawcę”. Taka sytuacja powstaje w okresach szczególnego zaostrzenia sprzeczności klasowych: Bonapartyzm ma na celu powstrzymanie ich przed eksplozją. (Lew Trocki, „Więcej o bonapartyzmie”, Biuletyn Opozycji, nr 43, kwiecień 1935).

Aby zapobiec tej „eksplozji” napięć klasowych, Putin desperacko stara się pośredniczyć między klasą robotniczą a oligarchią, między różnymi frakcjami oligarchii oraz między narodowymi i gospodarczymi interesami oligarchii a interesami zachodniego imperializmu. Jednak coraz bardziej agresywna ofensywa imperializmu i podsycanie przez niego wewnętrznych walk w oligarchii, a także rozwój walki klasowej sprawiają, że ta równowaga staje się coraz bardziej niepewna. W oligarchii Putin jest pod ostrzałem ze wszystkich stron. Presja na niego, by albo eskalował wojnę, albo całkowicie skapitulował przed imperializmem, albo został obalony w ramach operacji zmiany reżimu, rośnie z dnia na dzień.

Rozwiązanie Związku Radzieckiego i imperialistyczne dążenie do podporządkowania regionu

Historyczny impas, w jakim znalazła się klasa robotnicza, można zrozumieć jedynie w kontekście stalinowskiej reakcji na rewolucję październikową z 1917 roku, której kulminacją było rozwiązanie Związku Radzieckiego w 1991 roku. Podczas gdy Putin rozpoczął inwazję na Ukrainę atakując rewolucję październikową i Włodzimierza Lenina, katastrofalny przebieg wojny w rzeczywistości potwierdził, że rewolucja zapewniła jedyne realne rozwiązanie wielkich historycznych problemów stojących przed masami tego regionu.

Prezydent USA George H.W. Bush i premier ZSRR Michaił Gorbaczow formalnie uznający rozwiązanie Związku Radzieckiego

Strategia reżimu Putina polegająca na wywieraniu presji militarnej w celu wymuszenia porozumienia z imperialistycznymi mocarstwami zawiodła. Każda próba Kremla osiągnięcia porozumienia jest interpretowana przez NATO jako słabość i wykorzystywana. A teraz, gdy siły zastępcze NATO na Ukrainie stoją w obliczu militarnej klęski, odpowiedzią imperialistycznych mocarstw jest otwarcie kolejnego frontu wojny w samej Rosji i przygotowanie wysłania wojsk NATO na Ukrainę. Jedna „czerwona linia” po drugiej została porzucona. NATO jest w stanie wojny z Rosją, drugą co do wielkości potęgą nuklearną na świecie, z wyjątkiem nazwy.

U podstaw tej pozornie irracjonalnej i szalonej eskalacji wojny przez imperialistyczne mocarstwa leżą głębokie historyczne i ekonomiczne siły napędowe.

Zniszczenie Związku Radzieckiego w 1991 r. zapoczątkowało nowy okres imperialistycznych wojen i rewolucji społecznej. David North, przewodniczący międzynarodowej redakcji World Socialist Web Site i Socialist Equality Party (USA), wyjaśnił w sierpniu 1990 r., że rozwijający się kryzys w Zatoce Perskiej,

[...] oznacza początek nowego imperialistycznego podziału świata. [...] Ogłaszając „porażkę socjalizmu”, imperialistyczna burżuazja, w czynach, jeśli jeszcze nie w słowach, ogłasza porażkę niepodległości. Pogłębiający się kryzys, w obliczu którego stoją wszystkie główne potęgi imperialistyczne, zmusza je do zapewnienia sobie kontroli nad strategicznymi zasobami i rynkami. Dawne kolonie, które osiągnęły pewien stopień niezależności politycznej, muszą zostać ponownie podporządkowane. Swoim brutalnym atakiem na Irak imperializm daje do zrozumienia, że zamierza przywrócić typ nieograniczonej dominacji nad zacofanymi krajami, jaki istniał przed II wojną światową. (David North, „On the Eve of the First Iraq War” [W przededniu pierwszej wojny w Iraku], A Quarter Century of War: The U.S. Drive for Global Hegemony, 1990-2016 [Ćwierć wieku wojny: dążenie USA do globalnej hegemonii, 1990-2016], Mehring Books 2016, s. 6).

Kilka miesięcy później Stany Zjednoczone rozpoczęły bombardowanie Iraku przy poparciu sowieckiej biurokracji. Jednak przyjmując imperializm, sowiecka biurokracja utorowała drogę do kolonialnego podporządkowania całego regionu. Rewolucja październikowa i założenie Związku Radzieckiego odcięły ogromne zasoby globu od bezpośredniej imperialistycznej kontroli i eksploatacji przez dziesięciolecia. Ustanowienie bezpośredniego dostępu do tych zasobów ponownie stało się głównym priorytetem w geopolitycznych i ekonomicznych kalkulacjach imperialistycznych mocarstw. W maju 1991 r. Międzynarodowy Komitet Czwartej Międzynarodówki ostrzegł,

Za zgodą Kremla imperializm z coraz większą bezczelnością domaga się przejęcia kontroli nad rozległymi terytoriami ZSRR. Imperialiści nie mogą ignorować gospodarczego znaczenia surowców Związku Radzieckiego, ogromnego potencjału produkcyjnego i ogromnego rynku.

A w wykładzie wygłoszonym w Kijowie w październiku 1991 r. David North proroczo stwierdził w odniesieniu do republik narodowych byłego Związku Radzieckiego, takich jak Ukraina:

Deklarując „niepodległość” od Moskwy, nacjonaliści nie mogą zrobić nic więcej, jak tylko oddać wszystkie istotne decyzje dotyczące przyszłości ich nowych państw w ręce Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Japonii i Stanów Zjednoczonych. [...] Powrót do kapitalizmu, dla którego szowinistyczna agitacja nacjonalistów jest tylko jednym z pozorów, może prowadzić tylko do nowej formy ucisku.

Wykład Davida Northa w Moskiewskim Instytucie Archiwów Historycznych.

Wydarzenia ostatnich 30 lat dostarczyły brutalnego i tragicznego potwierdzenia tych ostrzeżeń. Duża część Bliskiego Wschodu została zdewastowana przez imperialistyczną agresję, w której zginęły miliony ludzi. Byłe republiki radzieckie zostały przekształcone w kapitalistyczne państwa narodowe, rządzone przez przestępcze oligarchie, rozdarte konfliktami etnicznymi, plemiennymi, religijnymi i narodowymi oraz naznaczone skrajnymi poziomami nierówności społecznych.

Tak zwana „niepodległość” Ukrainy służyła wzbogaceniu się niewielkiej warstwy oligarchów i uprzywilejowanych warstw klasy średniej. Dla klasy robotniczej tego kraju była to katastrofa. Ukraina, kraj okupowany podczas dwóch wojen światowych przez Niemcy, została przekształcona w platformę startową dla kolejnej imperialistycznej wojny przeciwko Rosji. Setki tysięcy Ukraińców zostało już wymordowanych. Ci, którzy do tej pory przeżyli, stoją w obliczu społecznej nędzy.

Tadżykistan, skąd pochodzą podejrzani terroryści, jest kolejnym tragicznym przykładem połączonej katastrofy kapitalistycznej restauracji i eksplozji imperialistycznych wojen. Jest to najbiedniejsza z byłych republik radzieckich, w której prawie połowa ludności nie ma dostępu do czystej wody. Połowa jego PKB pochodzi z przekazów pieniężnych. Na tragiczną sytuację Tadżykistanu znaczący wpływ miały interwencje USA w sąsiednim Afganistanie. Afgańscy bojownicy islamscy mudżahedini, którzy byli finansowani przez USA w latach 80. w celu prowadzenia wojny przeciwko armii radzieckiej, byli bezpośrednio zaangażowani w wojnę domową, która spustoszyła Tadżykistan w latach 1992-1997.

Wojny imperialistyczne z ostatnich trzech dekad i rosnące osaczenie Rosji i Chin osiągnęły obecnie jakościowo nowy etap: Napędzane wewnętrznymi kryzysami i w obliczu gwałtownie słabnącej pozycji amerykańskiego i europejskiego imperializmu w skali światowej, przede wszystkim w stosunku do Chin, imperialistyczne mocarstwa zmierzają w kierunku nowej próby ponownego podziału świata. Z ich punktu widzenia zasoby byłego Związku Radzieckiego są niezbędne w zbliżającej się wojnie z Chinami.

Klasa robotnicza byłego Związku Radzieckiego stoi w obliczu egzystencjalnego zagrożenia. Jeśli sytuacja zostanie pozostawiona w rękach panującej oligarchii, alternatywą będzie bezpośredni konflikt z NATO, który grozi użyciem broni nuklearnej, lub podział całego regionu poprzez serię wojen domowych i operacji zmiany reżimu.

Robotnicy i młodzież w całym byłym Związku Radzieckim mogą walczyć przeciwko egzystencjalnemu zagrożeniu stwarzanemu przez imperialistyczną napaść tylko poprzez powrót na ścieżkę z 1917 roku, tj. ścieżkę walki klasowej i rewolucji socjalistycznej. Potrzebują partii, która jest całkowicie niezależna od wszystkich frakcji oligarchii i imperialistycznych mocarstw i walczy o historyczne interesy międzynarodowej klasy robotniczej. Tylko światowy ruch trockistowski, który jest ucieleśniony w Międzynarodowym Komitecie Czwartej Międzynarodówki, reprezentuje taką partię. Jej budowa jest zatem najpilniejszym zadaniem w walce o zjednoczenie robotników na całym świecie wokół programu światowej rewolucji socjalistycznej.

Loading