Polski

Madeleine Albright zmarła w wieku 84 lat: amerykański imperializm opłakuje zbrodniarkę wojenną

Śmierć Madeleine Albright w środę wywołała pochwały ze strony amerykańskiego establishmentu politycznego i burżuazyjnych mediów, które gloryfikowały jej rolę jako pierwszej kobiety Sekretarza Stanu i ukrywały jej bliską identyfikację z niektórymi z najgorszych zbrodni imperialistycznych lat 90-tych – i dziś.

Była Sekretarz Stanu USA Madeleine Albright, w środku, otrzymuje informacje na temat sytuacji na granicy między dwiema Koreami od amerykańskiego sierżanta Tima Ingoldsby'ego, po lewej stronie, podczas wizyty w posterunku strażniczym Ouelletle w wiosce granicznej Panmunjom, na północ od Seulu, 22 lutego 1997 r. (AP Photo/Pool, File)

W kontekście ciągłych twierdzeń, że USA i NATO prowadzą światową kampanię przeciwko rosyjskim zbrodniom wojennym na Ukrainie, celebrowanie krwawych dokonań Albright jest przejawem groteskowej hipokryzji. Albright była zwolenniczką i apologetką o wiele bardziej brutalnych działań niż te, które do tej pory podjął Władimir Putin na Ukrainie.

Być może najbardziej niesławny epizod w jej karierze miał miejsce w 1996 roku, kiedy to w programie CBS „60 Minutes“ przeprowadzono z nią wywiad na temat śmierci 500 tys. irackich dzieci w wyniku surowych sankcji gospodarczych nałożonych na ten kraj w celu osłabienia reżimu Saddama Husajna. – W Iraku zginęło więcej dzieci niż w Hiroszimie – powiedziała prowadząca wywiad Lesley Stahl. – Cena była tego warta – odpowiedziała Albright.

Warto zauważyć, że żaden z pełnych podziwu nekrologów Albright, które ukazały się w kontrolowanych przez kapitalistów mediach, nie wspomina o tej uwadze ani o roli Albright w egzekwowaniu i promowaniu polityki, która doprowadziła do śmierci na tak masową skalę.

Ogromna liczba ofiar wśród irackich dzieci była wielokrotnie podawana przez fundamentalistów islamskich, takich jak Osama bin Laden, jako powód ich przejścia od sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi – podczas wspieranej przez USA wojny partyzanckiej przeciwko radzieckim siłom zbrojnym w Afganistanie – do ataków terrorystycznych na USA z 11 września 2001 roku. Amerykańska masakra niewiniątek stała się pretekstem dla Al-Kaidy.

Ta uwaga stała się polityczną plamą na administracji Clintona, gdy w lutym 1998 r. rozpoczęła ona kampanię na uniwersytetach, mającą na celu uzyskanie poparcia dla amerykańskich ataków lotniczych na Irak. Troje wysokich rangą urzędników zajmujących się polityką zagraniczną – sekretarz stanu Albright, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Sandy Berger i sekretarz obrony William Cohen – pojechało na Uniwersytet Stanowy Ohio, gdzie przemawiali do licznej i, jak sądzili, dokładnie sprawdzonej publiczności.

Niektórzy dysydenci kwestionowali jednak stanowisko Albright. Pytano ją, jak może usprawiedliwiać amerykańskie poparcie dla dyktatorów takich jak Suharto w Indonezji i izraelskie represje wobec Palestyńczyków, a następnie twierdzić, że sprzeciwia się Saddamowi Husajnowi, powołując się na uniwersalne prawa człowieka. Czy nie jest to po prostu podwójny standard, usprawiedliwianie zbrodni sojuszników USA i podkreślanie tych, które są celem USA?

Albright próbowała załatwić krytyków, pytając ich, w typowy dla epoki McCarthy'ego sposób, dlaczego tak bardzo zależy im na prawach Saddama Husajna. Została wygwizdana przez tłum, który z entuzjazmem zareagował na ujawnienie hipokryzji amerykańskiej polityki zagranicznej. Na tym zakończyła się wycieczka, którą nazwano „ABC“ od inicjałów urzędników. O tym wydarzeniu poinformowałaWSWS, ale nie ma o nim wzmianki w żadnym medialnym nekrologu Albright.

Albright jest najbardziej utożsamiana z polityką USA w byłej Jugosławii, która została rozczłonkowana pod naciskiem imperializmu niemieckiego i amerykańskiego począwszy od 1991 r., kiedy to Niemcy uznały separatystyczne republiki Słowenii i Chorwacji, a następnie Niemcy i USA uznały secesję Bośni.

Serbowie, największa grupa etniczna w Jugosławii, z dnia na dzień stali się prześladowaną mniejszością, szczególnie w Chorwacji i Bośni. Napięcie wzrosło, gdy stalinowscy biurokraci w każdej z republik szybko przekształcili się w nacjonalistycznych demagogów, a w końcu w faszystowskich zwolenników „czystek etnicznych“ – większość w każdej z republik dążyła do stłumienia lub wypędzenia osób o „niewłaściwym“ pochodzeniu etnicznym.

Albright, ówczesna ambasador USA przy ONZ, była gorącą zwolenniczką interwencji USA i ONZ w różnych wojnach domowych, które wybuchały w Jugosławii. Początkowo nie udało jej się przekonać swoich kolegów z Białego Domu Clintona i Pentagonu, że w regionie powinny zostać rozmieszczone amerykańskie siły wojskowe, zwłaszcza lotnictwo.

– Jaki jest sens posiadania tego wspaniałego wojska, o którym zawsze mówicie, jeśli nie możemy go użyć? – oświadczyła podczas jednej z głośnych konfrontacji z generałem Colinem Powellem, ówczesnym przewodniczącym Połączonych Szefów Sztabów.

Ostatecznie USA interweniowały, przeprowadzając naloty i nakładając sankcje gospodarcze, co zmusiło prezydenta Jugosławii Slobodana Miloševicia i przywódców bośniackich Serbów do zaakceptowania porozumień z Dayton – trójstronnego podziału Bośni na strefy zdominowane przez muzułmanów, Chorwatów i Serbów, pod nadzorem sił pokojowych ONZ.

W 1997 roku Clinton mianował Albright sekretarzem stanu na swoją drugą kadencję. Jej dorobek był tak prawicowy i militarystyczny, że została zatwierdzona w Senacie stosunkiem głosów 99-0, jednomyślnie w głosowaniu dwupartyjnym, w którym uczestniczyli tacy reakcjoniści jak Jesse Helms i Strom Thurmond oraz arcy-militarysta John McCain.

Jednym z głównych priorytetów Albright było rozszerzenie NATO, które w 1999 roku przyjęło trzech byłych członków bloku sowieckiego – Polskę, Węgry i Czechy, miejsce urodzenia Albright. Było to bezwstydne wycofanie się z obietnic, jakie Waszyngton złożył Michaiłowi Gorbaczowowi podczas rozwiązania Związku Radzieckiego, że NATO nie rozszerzy się na terytorium byłego Układu Warszawskiego.

Kiedy w 1999 roku w Kosowie wybuchł nowy kryzys, w którym doszło do starć między Albańczykami a Serbami, Albright poprowadziła kampanię na rzecz interwencji wojskowej, przedstawiając walki etniczne jako ludobójstwo dokonywane przez Miloševicia, co okazało się grubą przesadą. Na konferencji w Château de Rambouillet we Francji, zagroziła delegacji serbskiej bombardowaniem przez USA i NATO, przedstawiając jednocześnie ultimatum, które obejmowało zgodę na wkroczenie 30 000 żołnierzy NATO na teren pozostałej Jugosławii, co w istocie przekształciło kraj w kolonię imperializmu.

Kiedy Serbowie i Rosjanie wycofali się, Albright ogłosiła albańskich delegatów – wybranych z Armii Wyzwolenia Kosowa, gangsterskiej organizacji powiązanej z handlem narkotykami i organami – bojownikami o wolność, zasługującymi na międzynarodowe wsparcie. W ciągu kilku dni rozpoczęła się intensywna kampania bombardowań, która trwała 78 dni i pochłonęła tysiące ofiar.

Szkody wyrządzone w głównych miastach Jugosławii, zwłaszcza w stolicy Belgradzie, zostały później oszacowane na ponad 30 miliardów dolarów. Objęły one ponad 20 000 domów, wiele budynków rządowych, dziesiątki szpitali i innych placówek służby zdrowia oraz większość podstawowej infrastruktury kraju – drogi, mosty, oczyszczalnie ścieków i lotniska.

Zarówno pod względem okrucieństwa, jak i bezczelnego pogwałcenia prawa międzynarodowego, atak USA-NATO na Serbię ośmiesza dzisiejsze twierdzenia, że reakcyjny atak Putina na Ukrainę jest bezprecedensowym naruszeniem norm międzynarodowych, które obowiązują w Europie od zakończenia II wojny światowej.

Mocarstwa imperialistyczne rozczłonkowały suwerenne państwo, Jugosławię, i zmieniły jego granice, uznając niepodległość Kosowa - od dawna będącego częścią Serbii – i popierając przymusowe usunięcie setek tysięcy Serbów, najpierw z Chorwacji, potem z Bośni, a następnie z Kosowa. Niesprowokowana napaść militarna na duże europejskie miasto nie rozpoczęła się w Kijowie w 2022 roku, ale w Belgradzie w 1999 roku (a następnie w Doniecku w 2014 roku, kiedy to siły ukraińskie ostrzelały prorosyjskich secesjonistów).

Nie ma tu miejsca ani czasu, by zbadać wszystkie zbrodnie, z którymi związana jest ta „feministyczna ikona“ amerykańskiego imperializmu. Była zagorzałą obrończynią krwawych dyktatorów sprzymierzonych ze Stanami Zjednoczonymi, takich jak Husni Mubarak z Egiptu czy Suharto z Indonezji. Będąc ambasadorem ONZ, zgłosiła amerykańskie weto przeciwko jakiejkolwiek interwencji z zewnątrz w celu powstrzymania ludobójstwa w Rwandzie. Jako sekretarz stanu opowiadała się za amerykańską supremacją na skalę światową, określając Stany Zjednoczone jako „naród niezastąpiony“, który musi być centralnym punktem wszystkich najważniejszych przedsięwzięć globalnych.

Albright wywodzi się z dwupartyjnej elity polityki zagranicznej, której celem jest wspieranie dominacji imperializmu amerykańskiego nad światem. Jej ojciec, po opuszczeniu Czechosłowacji z powodu przejęcia władzy przez stalinizm, wykładał stosunki międzynarodowe na Uniwersytecie w Denver, gdzie jednym z jego studentów była Condoleezza Rice, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego, a później sekretarz stanu George'a W. Busha i jeden z głównych architektów wojny w Iraku.

Sama Albright studiowała w Wellesley, a następnie na Uniwersytecie Columbia, gdzie w 1976 roku obroniła doktorat pod kierunkiem Zbigniewa Brzezińskiego. Gdy w 1977 roku Brzeziński został doradcą Jimmy'ego Cartera ds. bezpieczeństwa narodowego, zabrał Albright ze sobą do Rady Bezpieczeństwa Narodowego, gdzie była jego łącznikiem z Kongresem.

Dzięki małżeństwu z milionerem wydawniczym Josephem Albrightem stała się jednym z głównych fundraiserów Partii Demokratycznej i awansowała w kręgach polityki zagranicznej Demokratów, doradzając Carterowi, a następnie kandydatom na prezydenta: Walterowi Mondale w 1984 roku, Michaelowi Dukakisowi w 1988 roku i Billowi Clintonowi w 1992 roku. To właśnie Clinton mianował ją ambasadorem przy ONZ w 1993 roku, a w 1997 roku sekretarzem stanu.

Po odejściu z Białego Domu w 2001 roku założyła Albright Stonebridge Group, firmę konsultingową specjalizującą się w ocenie ryzyka za granicą, i została matką chrzestną wielu osób zajmujących się polityką zagraniczną w kolejnych administracjach demokratycznych. „Otaczają nas protegowani Albright. Wendy Sherman, jej oddana współpracownica od dziesięcioleci, jest zastępcą sekretarza stanu, a niemal każdy członek zespołu ds. polityki zagranicznej w administracji Bidena może wywodzić się od Albright“ – zauważył w czwartek publicysta David Ignatius.

Co ważniejsze, w 2001 roku Albright została przewodniczącą Narodowego Instytutu Demokratycznego (NDI, National Democratic Institute) i pełniła tę funkcję aż do śmierci. NDI jest ramieniem kapitalistycznego państwa, finansowanym przez CIA w celu promowania proimperialistycznych sił politycznych i obalania wszelkich radykalnych lub opozycyjnych nurtów, które mogłyby zagrozić korporacyjnym interesom USA w krajach całego świata.

Pełniąc tę funkcję, Albright była głęboko zaangażowana w każdą zbrodnię amerykańskiego aparatu wojskowo-wywiadowczego w pierwszych dwóch dekadach XXI wieku, od Afganistanu, przez Irak, po Ukrainę. Celebrowanie jej życia i pracy przez kontrolowane przez kapitalistów media oraz polityków zarówno demokratycznych, jak i republikańskich, jest dowodem obustronnego konsensusu, że w obronie zysków i globalnych interesów amerykańskiej arystokracji finansowej wszystko jest dozwolone, bez względu na to, jak niedemokratyczne i krwawe.

Loading