Polski

Jak Partia Demokratyczna przygotowała wojnę na Ukrainie

Część druga: Od wyborów w 2016 roku do wybuchu wojny jądrowej

Część pierwsza | Część druga

Artykuł ukazał się pierwotnie 29 marca na anglojęzycznej stronie WSWS.

Wybory w 2016 roku a śledztwo Muellera

„Kwestia rosyjska” powróciła na agendę amerykańską w trakcie wyborów prezydenckich w 2016 roku. Demokratka Hillary Clinton otwarcie startowała jako kandydatka preferowana przez aparat bezpieczeństwa narodowego i zdecydowana zwolenniczka zwiększenia interwencji na terytoriach byłego Związku Radzieckiego.

Wkrótce po tym, jak konwencja republikanów nominowała Trumpa, i w przeddzień konwencji demokratów, która to samo uczyniła z Clinton, demokraci rozpoczęli starannie przygotowany atak na Trumpa za jego rzekome powiązania z Rosją. Sygnał pochodził z New York Timesa, który zapytał Trumpa o zobowiązanie NATO do wypowiedzenia wojny, jeśli którekolwiek z państw członkowskich, w tym małe republiki bałtyckie: Estonia, Łotwa i Litwa, wejdą w konflikt zbrojny z Rosją. Trump udzielił niejednoznacznej odpowiedzi, a w mediach natychmiast rozpętała się nagonka.

po lewej: Hillary Clinton podczas kampanii prezydenckiej w 2016 r.; po prawej: Trump podczas kampanii prezydenckiej w 2016 r. (oba zdjęcia autorstwa Gage'a Skidmore'a)

Paul Krugman w New York Timesienazwał Trumpa „kandydatem z Syberii” (nawiązanie do zimnowojennego thrillera The Manchurian Candidate; w Polsce film Johna Frankenheimera był wyświetlany pod tytułem Przeżyliśmy wojnę), sugerując, że jest on rosyjskim agentem. Podobne felietony, z mniej krzykliwymi nagłówkami, ale równie podżegającymi argumentami, pojawiły się w czasopiśmie The Atlantic, Los Angeles Timesi innych. Clinton podjęła ten temat i uczyniła go głównym elementem swojej kampanii wyborczej.

WSWSnapisała, że antyrosyjska kampania medialna jest „miarą tego, jak centralne miejsce w imperialistycznej polityce USA na całym świecie zajmuje rozbudowa wojsk i przygotowania do wojny przeciwko Rosji”. W dalszej części komentarza zaznaczono:

Jest to również okazja do poznania prawdziwego charakteru Partii Demokratycznej i kampanii Clinton. W gruncie rzeczy polega on na połączeniu polityki tożsamości — nieustannego promowania rasy, płci i orientacji seksualnej jako sił napędowych społeczeństwa amerykańskiego — z zawzięcie prowojenną polityką imperialistyczną. Celem tej trującej mieszanki jest zasianie podziałów w klasie robotniczej, a jednocześnie stworzenie nowego elektoratu dla imperialistycznej wojny spośród uprzywilejowanych warstw wyższej klasy średniej i pseudolewicowych satelitów Partii Demokratycznej.

Demokraci nie tylko wykorzystywali media korporacyjne do szerzenia pomówień pod hasłem „Trump jest rosyjskim agentem”. Clinton kontaktowała się bezpośrednio z aparatem wywiadu wojskowego, co doprowadziło do wszczęcia przez FBI dochodzenia w sprawie Trumpa i jego otoczenia, które ostatecznie przekształciło się w śledztwo Muellera. W tym samym czasie szef kampanii wyborczej Trumpa Paul Manafort znalazł się pod ostrzałem za swoją pracę w przeszłości jako lobbysta prorosyjskiego byłego prezydenta Ukrainy Janukowycza i został zmuszony do ustąpienia ze stanowiska, zaledwie trzy miesiące przed wyborami. Zastąpił go Steve Bannon, jawny faszysta.

Kampania Clinton zmobilizowała setki byłych urzędników zajmujących się bezpieczeństwem narodowym, aby poparli jej kandydaturę i potępili Trumpa jako zagrożenie dla zagranicznych interesów Stanów Zjednoczonych. Wśród nich było wielu architektów wojen w Afganistanie i Iraku, szerzej rozumianej „wojny z terroryzmem”, stosowania tortur w tajnych więzieniach CIA oraz nielegalnego szpiegowania na masową skalę przez Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA).

Po lewej stronie: James Comey, dyrektor FBI w latach 2013-2017; po prawej: Robert Mueller, dyrektor FBI w latach 2001-2013 (oba zdjęcia Federalnego Biura Śledczego)

Niemal jednogłośne poparcie dla Clinton ze strony aparatu wojskowo-wywiadowczego kontrastowało z obojętnością i jawną wrogością szerokich rzesz klasy robotniczej, zwłaszcza po tym, jak osiem lat rządów Obamy doprowadziło do ogólnego pogorszenia standardu życia i warunków socjalnych. Trump potrafił wykorzystać te nastroje, a także w demagogiczny sposób odwołać się do masowego niezadowolenia z „wiecznych wojen” na Bliskim Wschodzie. Odniósł nieznaczne zwycięstwo w Kolegium Elektorów, mimo że w głosowaniu powszechnym przegrał o trzy miliony głosów.

Ten szokujący wynik wywołał wściekłą reakcję w państwie kapitalistycznym. W ciągu kilku tygodni po wyborach, zanim jeszcze Trump objął urząd, przecieki z CIA i innych agencji przyniosły medialne doniesienia o rzekomej masowej ingerencji Rosji w wybory prezydenckie. Pojawiły się twierdzenia, że politycznie szkodliwe stenogramy z zamkniętych rozmów Clinton z przedstawicielami Wall Street, opublikowane przez WikiLeaks przed wyborami, wyciekły do grupy antycenzorskiej z Moskwy, a rosyjski wywiad wojskowy włamał się do Komitetu Narodowego Demokratów, aby uzyskać e-maile dowodzące, że Komitet ten faworyzował Clinton w stosunku do jej głównego rywala w prawyborach, senatora Berniego Sandersa.

Ogromny szum powstał na temat domniemanej rosyjskiej kampanii medialnej, która w najlepszym razie wyprodukowała niewielką liczbę reklam na Facebooku promujących kampanię Trumpa. Nawet jeśli reklamy te można by przypisać Rosji, łączne nakłady wyniosły około 100 000 USD, co stanowiło kropelkę w morzu kosztów konkursu wyborczego, którego całkowity koszt zbliżał się do 10 miliardów dolarów.

Na Biały Dom wywierano ogromną presję za pośrednictwem mediów korporacyjnych i przecieków z FBI. W odpowiedzi Trump zwolnił dyrektora FBI Jamesa Comeya, co wywołało polityczną burzę ogniową w Waszyngtonie. Trump został zmuszony do wyrażenia zgody na powołanie specjalnego prokuratora, byłego dyrektora FBI Roberta Muellera, który miał zbadać wszystkie aspekty domniemanej interwencji Rosji w wybory w 2016 roku oraz ewentualnej współpracy między Rosją a kampanią Trumpa.

W początkowej fazie tego kryzysu politycznego WSWS opublikowała oświadczenie Komitetu Politycznego Socjalistycznej Partii Równości, autorstwa Josepha Kishore'a i Davida Northa, zatytułowane „Przewrót pałacowy czy walka klas: kryzys polityczny w Waszyngtonie i strategia klasy robotniczej”. „Przewrót pałacowy” przeciwko Trumpowi nie opierał się na mobilizacji prawdziwej opozycji społecznej wobec jego ultraprawicowej polityki, ale na „zakulisowych spiskach z elementami establishmentu wojskowo-wywiadowczego i elit korporacyjno-finansowych”.

Stwierdzenie to wskazywało na trzy odrębne społeczne źródła opozycji wobec administracji Trumpa: jego przeciwników z klasy panującej, których różnice koncentrują się przede wszystkim na polityce zagranicznej; część klasy średniej, zorientowaną na kwestie rasowe i płciowe i niezdolną do prawdziwej niezależności od klasy panującej; oraz klasę robotniczą, kierującą się głębokimi obawami społeczno-ekonomicznymi, przede wszystkim ogromnym wzrostem nierówności ekonomicznych i cierpieniem społecznym.

W odniesieniu do frakcji klasy panującej, które sprzeciwiają się Trumpowi, w oświadczeniu podkreślono:

Ich różnice zdań z administracją Trumpa koncentrują się przede wszystkim na kwestiach polityki zagranicznej. Ich prawdziwym zmartwieniem nie jest rzekomy „wywrót” demokracji amerykańskiej przez Rosję, tak jakby można to było porównać z wywrotem demokracji amerykańskiej przez samą klasę panującą, ale działania Rosji w Syrii, które udaremniły amerykańskie wysiłki na rzecz obalenia rządu Baszara al-Asada. Są zdeterminowani, by nie dopuścić do osłabienia przez Trumpa polityki antyrosyjskiej opracowanej za czasów Obamy, której rozszerzeniu poświęcona była kampania Hillary Clinton.

W oświadczeniu stwierdzono, że klasa robotnicza nic nie zyska na usunięciu Trumpa i zmianie polityki zagranicznej USA, do której dążą jego przeciwnicy z klasy panującej. Nakreślono w nim pryncypialne podstawy dla klasy robotniczej, aby przeciwstawić się obu stronom tej gorzkiej walki frakcyjnej w klasie panującej, zachowując swoją polityczną niezależność od wysiłków Partii Demokratycznej, aby skierować narastający sprzeciw wobec administracji Trumpa w ślepy zaułek militaryzmu i antyrosyjskiego szowinizmu.

Śledztwo Muellera trwało przez prawie dwa lata, a jego zwieńczeniem był raport, przedstawiony w kwietniu 2019 roku, w którym nie znaleziono żadnych dowodów na to, że działania Rosji w trakcie wyborów w 2016 roku odegrały jakąkolwiek znaczącą rolę w ich wyniku, ani że doszło do jakiejkolwiek bezpośredniej zmowy między kampanią Trumpa a państwem rosyjskim. Sonda Muellera postawiła zarzuty kilkunastu rosyjskim urzędnikom i agentom — z których wszyscy byli niedostępni dla amerykańskich sądów i najprawdopodobniej nie odpowiedzieliby na postawione im zarzuty — a jednocześnie oskarżyła tylko kilku pomniejszych doradców Trumpa pod zarzutem okłamywania śledczych, co w zasadzie było przestępstwem wywołanym przez samą sondę.

Ale na długo przed tym, zanim zakończyło się prawnym kwileniem, śledztwo Muellera i niesłabnąca presja ze strony aparatu wojskowo-wywiadowczego zdołały zrealizować jeden z głównych celów Partii Demokratycznej: przeorientować amerykańską strategię bezpieczeństwa narodowego tak, by otwarcie wymierzona była w Rosję i Chiny.

Zgodnie z nową Strategią Bezpieczeństwa Narodowego, zatwierdzoną przez Sekretarza Obrony Jamesa Mattisa — niedawno emerytowanego generała, który otrzymał zwolnienie z obowiązku posiadania cywilnego szefa Pentagonu — polityka wojskowa Stanów Zjednoczonych miała zostać przesunięta z „wojny z terroryzmem”, na której pozornie koncentrowano się od czasu ataków z 11 września 2001 roku na World Trade Center i Pentagon. Teraz centralną osią miały być przygotowania do „konfliktu wielkomocarstwowego” z Rosją i Chinami, określanymi jako „mocarstwa rewizjonistyczne”, ponieważ stanowiły wyzwanie dla globalnej dominacji Stanów Zjednoczonych.

Demokraci w Kongresie przyjęli z zadowoleniem nową orientację strategiczną. Poparli oni zwolnienie Mattisa i wybór innych emerytowanych generałów na najwyższe stanowiska w administracji Trumpa, w tym doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego, sekretarza Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a później szefa personelu Białego Domu. Demokraci i ich medialni sojusznicy promowali tych emerytowanych wojskowych jako „dorosłych w pokoju”, którzy powstrzymają dzikie zapędy Trumpa i uniemożliwią mu pójście na ustępstwa wobec Rosji, do których rzekomo przygotowywał się ze względu na swój polityczny dług wobec Władimira Putina.

Demokraci z CIA i pierwszy impeachment Trumpa

To dążenie do bardziej agresywnej postawy wojskowej zostało wzmocnione przez inną operację polityczną, w którą zaangażowała się Partia Demokratyczna. Chodziło o napływ dużej liczby przedstawicieli służb wywiadu i wojska, którzy ubiegali się o miejsca w Izbie Reprezentantów. Prawie 60 kandydatów ubiegało się o nominację Partii Demokratycznej, co stanowiło największą pojedynczą grupę zawodową, ustępującą miejsca urzędnikom państwowym, prawnikom, biznesmenom i przedstawicielom wolnych zawodów. Około 30 osób wygrało swoje prawybory, większość z nich ubiegała się o miejsca, które byłyby konkurencyjne w wyborach powszechnych.

WSWSzidentyfikowała ten proces — bez precedensu w historii politycznej USA — po raz pierwszy w serii artykułów pod tytułem „Demokraci z CIA”, opublikowanych w marcu 2018 roku. Wyjaśniliśmy, że po listopadowych wyborach w koalicji Demokratów w Izbie będzie więcej byłych agentów CIA i oficerów wojskowych niż byłych zwolenników Berniego Sandersa, dodając, że „oznacza to dalszą dominację aparatu wojskowo-wywiadowczego w Partii Demokratycznej”.

Po lewej: Przedstawicielka Elissa Slotkin, Demokratka z Michigan; Po prawej: Przedstawiciel USA Jason Crow, Demokrata z Kolorado (zdjęcia Izby Reprezentantów USA)

WSWS prześledziła ciągłość między prawicowymi podstawami kampanii Clinton w 2016 roku a ogromną liczbą byłych agentów wywiadu, dowódców wojskowych i cywilnych planistów wojennych, którzy obecnie wybierają Partię Demokratyczną jako preferowany środek polityczny:

Clinton startowała w 2016 roku jako kandydatka faworyzowana przez aparat wojskowo-wywiadowczy, zbierając setki głosów poparcia od emerytowanych generałów, admirałów i szpiegów oraz krytykując Trumpa za brak kwalifikacji do pełnienia funkcji naczelnego dowódcy.

W 2018 roku ta orientacja polityczna rozwinęła się i pogłębiła. Partia Demokratyczna startuje w wyborach do Kongresu nie tylko jako partia, która przyjmuje twardszą linię wobec Rosji, ale jako partia, która na swoich kandydatów i przedstawicieli zapisuje tych, którzy są bezpośrednio odpowiedzialni za prowadzenie wojny, zarówno jawnej, jak i ukrytej, w imieniu amerykańskiego imperializmu. Dąży do tego, by stać się nie tylko partią dla Pentagonu i CIA, ale partią właśnie Pentagonu i CIA.

W trakcie jesiennej kampanii wyborczej i gdy sondaże wskazywały na duże szanse Demokratów na odzyskanie kontroli nad Izbą Reprezentantów, stało się jasne, że Demokraci z CIA będą mieli istotny i być może decydujący głos w nowym Kongresie. Ostatecznie stanowili oni 13 nowych członków Izby, która zebrała się w styczniu 2019 roku. Wkrótce będą mogli odegrać znaczącą rolę.

W sierpniu 2019 roku przeciek od agenta CIA pracującego w Białym Domu ujawnił, że Trump w oficjalnej rozmowie telefonicznej naciskał na prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, aby przedstawił polityczne brudy na byłego wiceprezydenta Joe Bidena. Miało to związek z lukratywnym stanowiskiem, jakie jego syn Hunter objął w radzie dyrektorów ukraińskiej spółki energetycznej Burisma. Mianowanie młodszego Bidena, który nie miał odpowiednich kwalifikacji ani doświadczenia, było jawną próbą pozyskania przychylności jego ojca, któremu powierzono kierownictwo nad polityką USA na Ukrainie.

W ramach działań mających na celu zmuszenie rządu w Kijowie do podjęcia brudnej roboty politycznej przeciwko swojemu prawdopodobnemu przeciwnikowi w wyborach w 2020 roku, Trump wstrzymał na kilka tygodni dostawy broni na Ukrainę. Ujawnienie tego opóźnienia i oczywistego quid-pro-quo, jakim było żądanie politycznych przysług jako ceny za dostarczenie broni, stało się polityczną sensacją w mediach korporacyjnych.

Decydującym krokiem w tej kampanii było opublikowanie w Washington Postkomentarza siedmiu świeżo upieczonych demokratycznych członków Izby Reprezentantów, wzywającego do wszczęcia formalnego dochodzenia w sprawie impeachmentu. Sześciu z siedmiu współautorów należało do grona Demokratów z CIA, a siódmy miał także wykształcenie wojskowe.

Alexander Vindman zeznaje przed Komisją Wywiadu Izby 19 listopada 2019 r. (materiał filmowy Komisji Wywiadu Izby)

Demokratyczne kierownictwo kongresu natychmiast rozpoczęło śledztwo w tej sprawie. Komisja Wywiadu Izby odbyła serię przesłuchań publicznych, podczas których obecni i byli urzędnicy zajmujący się polityką zagraniczną USA w stosunkach z Ukrainą zeznawali na temat znaczenia i powagi odcięcia dostaw broni. Wielu świadków było zaangażowanych w operację z 2014 roku, której celem było obalenie wybranego w wyborach rządu Ukrainy i przekształcenie tego kraju w bazę operacyjną imperializmu USA przeciwko Rosji.

WSWSzwróciła uwagę na niezwykły charakter tej nagonki na urzędującego prezydenta ze strony osób mianowanych przez niego samego oraz karierowiczów zajmujących się bezpieczeństwem narodowym. Pisaliśmy w artykule perspektywicznym:

Wściekłość, z jaką cały aparat bezpieczeństwa narodowego USA zareagował na chwilowe opóźnienie w wysłaniu na Ukrainę pocisków przeciwczołgowych i radarów, nasuwa pytanie: Czy istnieje harmonogram użycia tej broni w walce z Rosją?

I rzeczywiście tak było, a po wprowadzeniu administracji Bidena harmonogram ten jest obecnie podstawą polityki zagranicznej USA. Jednak pierwszy impeachment Trumpa nie osiągnął zamierzonego celu. W grudniu 2019 roku Izba Reprezentantów postawiła go w stan oskarżenia, ale krótki proces w Senacie zakończył się jego uniewinnieniem 5 lutego 2020 roku, ponieważ tylko jeden republikański senator głosował za skazaniem.

Wybory w 2020 roku i dążenie Bidena do wojny z Rosją

Wybór Joe Bidena na kandydata na prezydenta z ramienia Demokratów — co było zapowiedzią pierwszego impeachmentu Trumpa — oznaczał nasilenie pro-militarnego nastawienia Partii Demokratycznej.

Konwencja, na której nominowano Bidena, była od początku do końca zdominowana przez apele o przywrócenie Ameryce roli „kraju, który wygrywa wojny”, jak to ujął gubernator Nowego Jorku Andrew Cuomo. Po nim głos zabierali tacy mówcy, jak były sekretarz stanu Colin Powell, jeden z architektów wojny w Iraku, inny były sekretarz stanu John Kerry, a także liczna grupa przedstawicieli aparatu wojskowo-wywiadowczego, którzy oskarżali Trumpa o podkopywanie NATO i wzmacnianie Rosji.

Sekretarz krajowy SEP i kandydat na prezydenta w 2020 roku Joseph Kishore zauważył w komentarzu do konwencji:

Przez ostatnie prawie cztery lata Demokraci pracowali nad stłumieniem wszelkiego powszechnego sprzeciwu wobec administracji Trumpa i skierowaniem go na reakcyjną kampanię na rzecz bardziej agresywnej polityki zagranicznej na Bliskim Wschodzie i wobec Rosji.

W każdym momencie Demokraci cedowali wszelką opozycję wobec Trumpa na wojsko i generałów, także wtedy, gdy Trump przeprowadził próbę zamachu stanu 1 czerwca, grożąc powołaniem się na ustawę o insurekcji i nazywając protesty przeciwko przemocy policji „terrorystycznymi”. To jest ich najważniejsze poparcie, wraz z Wall Street i agencjami wywiadowczymi.

Wybór Bidena na prezydenta w listopadzie 2020 roku otworzył drogę do wznowienia kampanii konfrontacji z Rosją, która została tymczasowo zablokowana przez porażkę Hillary Clinton w 2016 roku.

Partia Demokratyczna zareagowała na faszystowską próbę zamachu stanu Trumpa z 6 stycznia, która prawie zakończyła się sukcesem w postaci obalenia wyników wyborów, tuszując daleko idący atak na prawa demokratyczne i deklarując „jedność” ze współspiskowcami Trumpa z Partii Republikańskiej. Centralnym elementem tej „jedności” w ramach klasy panującej była eskalacja konfliktu zbrojnego przeciwko Rosji.

Sygnalizacją tego były nominacje Bidena na wysokie stanowiska w Departamencie Stanu. Na sekretarza stanu wybrał swojego wieloletniego doradcę ds. polityki zagranicznej Antony'ego Blinkena, który zanim awansował na zastępcę sekretarza stanu, odegrał kluczową rolę w polityce administracji Obamy w Syrii w latach 2013-2014 oraz w formułowaniu odpowiedzi USA na aneksję Krymu przez Rosję w 2014 roku.

Po lewej: Victoria Nuland (zdjęcie AP/Susan Walsh); w środku: Joseph Biden (zdjęcie AP/Patrick Semansky); po prawej: Anthony Blinken (zdjęcie AP/Brendan Smialowski)

Jeszcze bardziej znaczący był wybór Bidena na trzecie co do ważności stanowisko w Departamencie Stanu — zastępcy sekretarza ds. politycznych. Victoria Nuland cieszy się złą sławą jako główny architekt puczu majdańskiego i jako wieloletnia zwolenniczka agresji militarnej USA. W ciągu 37-letniej kariery w Departamencie Stanu pełniła funkcję głównego doradcy ds. polityki zagranicznej wiceprezydenta Dicka Cheneya podczas wojny w Iraku, ambasadora USA przy NATO, a następnie głównego rzecznika prasowego sekretarz stanu Hillary Clinton. Jest także żoną Roberta Kagana, wieloletniego neokonserwatywnego stratega, którego najbardziej utożsamia się z decyzją administracji Busha o inwazji i podboju Iraku.

Po wstąpieniu Bidena, Blinkena i Nuland nastąpiła znacznie większa agresja ze strony ukraińskiego reżimu. W lutym rząd Zełenskiego zamknął trzy popularne stacje telewizyjne prowadzone przez lidera prorosyjskiej opozycji i miliardera Wiktora Medwedczuka, uzasadniając to względami „bezpieczeństwa narodowego”. W marcu Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy zatwierdziła strategię odzyskania Krymu, w tym przywrócenia „pełnej suwerenności Ukrainy” nie tylko nad półwyspem, ale także nad portowym miastem Sewastopolem, gdzie stacjonuje rosyjska Flota Czarnomorska.

Blinken odwiedził Ukrainę w maju, w towarzystwie Nuland, aby spotkać się z Zełenskim i przygotować ewentualną wizytę prezydenta Ukrainy w Waszyngtonie — to samo zaproszenie, o które bezskutecznie zabiegał, gdy Trump był w Białym Domu. Wizyta miała miejsce zaledwie tydzień po tym, jak prawicowe elementy zorganizowały w Kijowie marsz z okazji 78. rocznicy utworzenia 14 Dywizji Grenadierów Waffen SS-Galizien, znanej również jako 1 ukraińska (lub pozocznie SS Hałyczyna), składającej się z ukraińskich i niemieckich ochotników, którzy walczyli za Hitlera przeciwko ZSRR.

Zełenski, Blinken i Nuland mają żydowskie pochodzenie (ojciec Nuland urodził się na Bronksie jako syn ukraińskich imigrantów), ale haniebnie nie powiedzieli nic o neonazistowskich obchodach w stolicy Ukrainy. Zamiast tego omówili trwającą rozbudowę sił zbrojnych, w której te faszystowskie elementy odgrywają kluczową rolę.

Latem tego roku odbyła się seria ćwiczeń wojskowych, w których uczestniczyły siły NATO i Ukrainy. W maju odbyły się ćwiczenia lądowe „Defender 2021”, które objęły całą Europę Wschodnią i w których wzięło udział 28 000 żołnierzy z 26 krajów. Główną bazę operacyjną stanowiły Niemcy, które podczas II wojny światowej najechały na Związek Radziecki i zabiły 27 milionów ludzi.

W czerwcu rozpoczęła się operacja „Sea Breeze”, największe w historii manewry morskie na Morzu Czarnym, rozpoczęte zaledwie kilka dni po incydencie, w którym rosyjskie samoloty wojenne zrzuciły bomby w pobliżu brytyjskiego okrętu wojennego, który wpłynął na rosyjskie wody terytorialne u wybrzeży Krymu.

W lipcu w ćwiczeniach „Cossack Mace” wzięły udział siły z Ukrainy, Wielkiej Brytanii, Danii, Szwecji, Kanady i Stanów Zjednoczonych. Obejmowały one „działania defensywne (...), po których nastąpiła ofensywa mająca na celu przywrócenie granic i integralności terytorialnej kraju, który został zaatakowany przez wrogie państwo sąsiednie”. Następnie odbyły się ćwiczenia lądowe „Three Swords 2021”, w których uczestniczyły Ukraina, Polska, Litwa i USA.

W sierpniu Ukraina zwołała w Kijowie inauguracyjny szczyt „Platformy Krymskiej”, starając się uzyskać międzynarodowe poparcie dla ofensywy wojskowej przeciwko Rosji w celu „zwrotu” półwyspu krymskiego Ukrainie. Wzięli w nim udział urzędnicy z 44 krajów, w tym przedstawiciele wszystkich 30 członków NATO. Zełenski otworzył konferencję, potępiając rosyjską „agresję” i deklarując: „Osobiście zrobię wszystko, co możliwe, aby zwrócić Krym, tak aby stał się on częścią Europy razem z Ukrainą”.

„Uczestnicy Międzynarodowej Platformy Krymskiej nie uznają i nadal potępiają tymczasową okupację i nielegalną aneksję Krymu, stanowiącą bezpośrednie wyzwanie dla bezpieczeństwa międzynarodowego z poważnymi konsekwencjami dla międzynarodowego porządku prawnego, który chroni integralność terytorialną, jedność i suwerenność wszystkich państw.” — oświadczyła Wspólna Deklaracja, którą wydali uczestnicy szczytu.

Biorąc pod uwagę, że Rosja uważała Krym za część swojego terytorium, a Sewastopol w szczególności za kluczowy dla jej bezpieczeństwa, deklaracja ta była niewiele mniejsza od wypowiedzenia wojny. Następnie Zełenski udał się z długo oczekiwaną wizytą do Stanów Zjednoczonych, gdzie w Białym Domu spotkał się z Bidenem, a także z Blinkenem, szefem Pentagonu Lloydem Austinem i sekretarz ds. energii Jennifer Granholm. Biden zadeklarował swoje poparcie dla Platformy Krymskiej, jednocześnie zwiększając pomoc wojskową o kolejne 60 milionów dolarów, które miały trafić na Ukrainę — więcej niż te drwiące 55 milionów dolarów na szczepionki przeciwko koronawirusowi.

Członkowie 82 Dywizji Powietrznodesantowej Armii USA przygotowują się do wysłania do Polski z Fort Bragg, N.C., w poniedziałek 14 lutego 2022 roku. Są oni jednymi z żołnierzy, których Departament Obrony wysyła w ramach demonstracji amerykańskiego zaangażowania na rzecz sojuszników z NATO zaniepokojonych perspektywą inwazji Rosji na Ukrainę. (AP Photo/Nathan Posner)

Ludność Ukrainy ma jeden z najniższych wskaźników szczepień w krajach rozwiniętych — tylko 34,5% populacji jest w pełni zaszczepiona, co daje jej drugie miejsce w Europie (wyprzedza tylko Bułgarię) i ustępuje Mozambikowi, Gwatemali i okupowanej Palestynie. Rząd Zełenskiego odrzucił ofertę rosyjskiej szczepionki Sputnik przeciwko koronawirusowi.

Najważniejszym rezultatem podróży Zełenskiego było podpisanie przez Lloyda Austina i ministra obrony Ukrainy Andrieja Tarana nowego ramowego porozumienia w sprawie obrony strategicznej. Stanowiło ono podstawę do formalnego podpisania 10 listopada 2021 r. przez sekretarza stanu USA Antony'ego Blinkena i ministra spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułebę Amerykańsko-Ukraińskiej Karty Partnerstwa Strategicznego.

Jak wyjaśniła WSWS po upublicznieniu szczegółów tego porozumienia w zeszłym miesiącu, było to otwarcie porozumienie o ofensywnym sojuszu wojskowym, popierające cele „odzyskania” Krymu i kontrolowanego przez separatystów Donbasu oraz zobowiązujące do „sankcji” i „innych odpowiednich środków do czasu przywrócenia pełnej integralności terytorialnej Ukrainy”. To ostatnie zdanie jest przenośnią dla wojny.

Kontynuowano analizę WSWS:

Waszyngton wyraźnie wspiera również „wysiłki Ukrainy na rzecz maksymalnego wykorzystania jej statusu partnera zwiększonych możliwości NATO (NATO Enhanced Opportunities Partner) w celu promowania interoperacyjności“, tj. włączenia jej do natowskich struktur dowodzenia militarnego.

Nieczłonkostwo Ukrainy w NATO jest i było de facto fikcją pod każdym względem. Jednocześnie mocarstwa NATO wykorzystały fakt, że Ukraina oficjalnie nie jest członkiem organizacji, jako okazję do wzniecenia konfliktu z Rosją, który nie przerodziłby się od razu w wojnę światową.

Zadaniem historyków będzie odkrycie, jakie obietnice ukraińska oligarchia otrzymała od Waszyngtonu w zamian za obietnicę przekształcenia kraju w pole bitwy i przyczółek do wojny z Rosją. Jedno jest jednak pewne: Kreml i rosyjski sztab generalny mogły zrozumieć ten dokument jedynie jako zapowiedź rychłej wojny.

Niewiele trzeba dodawać do tego historycznego zapisu. Partia Demokratyczna przez ponad dekadę odgrywała główną rolę w przygotowaniu wojny NATO przeciwko Rosji. Joe Biden, jako wiodący głos Senatu w sprawie polityki zagranicznej, jako wiceprezydent, któremu Obama powierzył kierowanie polityką wobec Ukrainy, a teraz jako prezydent, jest głęboko zaangażowany w tę długotrwałą operację. Teraz, gdy polityka ta doprowadziła do wojny, która od dawna była jej celem, amerykański imperializm dąży do osiągnięcia swojego ostatecznego celu — rozczłonkowania Rosji i stworzenia szeregu państw wasalnych, zdominowanych przez Stany Zjednoczone i mocarstwa europejskie — nawet ryzykując wywołanie wojny jądrowej.

Loading